niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 25

Alex już od 2 godzin nie mógł usiedzieć na miejscu. Rupert przekazał mu wieści od Aliny  ze przybędzie jeszcze dzisiaj. I już nie mógł się doczekać jej przyjazdu.
Owszem wyjaśnienia kochanków i książki okazały się bardzo pomocne ale jeśli myśli o zostaniu Małżonkiem Krwi musi poznać opinię kogoś kto wie jak jest na prawdę. Jakiegoś człowieka.
Angel i Spike nie zamierzali zostawić go z tym samego. Zresztą Rupert również zapowiedział że zostanie i będzie wszystko notował nie tylko do Pamiętników ale przede wszystkim dla syna.

W końcu rozległ się dzwonek do drzwi Alex poskoczył i spojrzał w panice na ojca który tylko uśmiechnął się lekko i poszedł otworzyć. Gdy tylko wyszedł dwie pary silnych ramion owinęły się wokół niego i został posadzony na sofie między jednym a drugim wampirem.
Kobieta wprowadzona do salonu była szczupła niska i bardzo piękna. Uśmiechała się lekko i przyjaźnie
-To właśnie jest mój syn Alex- wskazał na chłopaka
-Witaj mój drogi- zwróciła się do niego- A to musi być Angelus i Krwawy William- za każdym razem pochylała lekko głowę a oni odpowiadali tym samym bez słowa i oczywiście przytulali do siebie chłopaka jakby bali się że kobieta może mu coś zrobić
-Dzień dobry- wyglądała bardzo normalnie ale kto wie co się za tym kryje- Więc pani...?
-Tak już 70 lat- usiadła na jednym z wolnych krzeseł- ale ty jesteś jeszcze taki młodziutki
-Wiem czego chcę- odpowiedział spokojnie
-Oczywiście mimo wszystko... sam rytuał to nic ale konsekwencje
-Czy są straszne?- Nie mógł się powstrzymać
-Moja rodzina już nie żyje... wnuczka mojej siostry jest teraz w moim wieku to jest trudne. Wszyscy moi przyjaciele wielu z nich w końcu umiera. Musimy się przemieszczać co kilka lat w inne miejsce żeby nikt się nie zorientował....
-To wiem oczywiście- przerwał jej- czy masz coś... znaczy krew musisz ją pić?
-Nie ale po jakimś czasie zaczęłam to lubić i nie nie muszę uciekać przed słońcem... kiedyś tak na samym początku. Nie przyjęłam tej zmiany zbyt dobrze- uśmiechnęła się- byłam chora przez wiele tygodni i baliśmy się... ale wszystko się udało jak najlepiej
-Jak byłaś chora?- Czytał o czymś takim ale lepiej wiedzieć
-Alergia na słońce, i spałam a gdy nie spałam całe moje ciało płonęło krew nie chciała się przyjąć i w końcu gdy już pogodziłam się z tym że być może będę musiała... zginąć mój ukochany sprowadził jakiegoś czarownika on pomógł zawęzić rytuał. Mam jeszcze tą formułkę jeśli to pomoże- podała Rupertowi który od razu zaczął ją przeglądać
-A później gdy wydobrzałaś?- Zapytał mając coraz większe wątpliwości, miał w życiu wystarczająco bólu
-To chcę z tobą omówić na osobności, to i sam rytuał wygląda inaczej niż w książkach- kobieta nie mogła powstrzymać się przed lekkim zarumienieniem co sprawiło że twarz chłopaka zapłonęła
-Wątpię- odezwał się w końcu Angel przysuwając Alex'a bliżej do siebie
-Angel- chłopak popatrzył na niego ostrzegawczo ale i prosząco. Mężczyzna pochylił się bez słowa i pocałował go delikatnie. To nie spodobało się młodszemu wampirowi i oderwał chłopaka od starszego kochanka po czym on sam zaczął go całować. Nie pozwolił się ignorować nawet przez ukochanych. Rupert w końcu odchrząknął i chcąc nie chcąc musieli przestać
-Idziemy- zadecydował Spike. Był podniecony i zły oczywiście. Musiał znów posiąść chłopaka.
-Tak- zgodził się z nim Rupert- Jeśli będziecie czegoś potrzebować będę u siebie- posłał synowi uśmiech i wyszedł starając się z całej siły ignorować to że oba wampiry już niemal uprawiały sex tuż przed ich nosem. Alex tylko się na to uśmiechnął ale też odetchnął z ulgą gdy on i Alina zostali sami.
-Wiesz rytuał to nie tylko sex i krew... wasze umysły się łączą będą wiedzieć o tobie wszystko ale ty o nich też każdą zbrodnie, wszystko.... to jest...
-Straszne- dokończył- ale ja to wiem. Czytałem
-Nie znasz emocji. Nie widziałeś- uśmiechnęła się do niego łagodnie- no i będziecie mogli rozmawiać w myślach. Wiedzieć co się dzieje gdy nie jesteście razem. A sem rytuał... czasem ludzkie serca mogą tego nie wytrzymać. Nie ma tam niczego mistycznego... nie w tym sensie. Sex jest dużo intensywniejszy, krew sprawia że wszystko będziesz odczuwał intensywniej. Każdy zmysł ci się polepszy... tylko Alex to jest samotne życie...
-Wiem- szepnął po chwili- ale tata... on rozumie i ma też kogoś może dlatego o tym myślę...
-Nie zmuszają cie do tego?- Zapytała wstając i podchodząc do niego
-Oczywiście że nie- nawet nie przeszło mu przez myśl że mogli by go manipulować- byłem zdziwiony gdy za pierwszym razem tego nie zrobili
-Nic dziwnego wasza miłość nie może być świeże. Tu trzeba czegoś głębszego. Ja sama czekałam prawie siedem lat i traciłam nadzieje
-Ale było warto? Mimo wszystko?
-Tak- wzięła go za rękę- ale nie śpiesz się. Jak mówię na takie zaufanie i miłość trzeba poczekać
-Tak zrobię. Dziękuję- i on trochę się uspokoił
-To jest mój dziennik- podała mu książeczkę- nie potrafię tego opowiedzieć. Więc poczytaj
-Tak- wstał nie bardzo wiedząc co teraz robić
-Idź do nich i ja muszę wracać. Pożegnaj ode mnie Ruperta- pocałowała go w policzek i udała się do wyjście.
Ale Alex się nie poruszył. Trochę kręciło mu się w głowie
-Wszytko dobrze?- Obok niego zmaterializował się Charlie
-Chyba... powiedz dobrze robię?- Zapytał kładąc głowę na ramieniu przyjaciela
-To twoje życie Alex- uśmiechnął się do niego- jeśli tobie jest dobrze z tą decyzją
-Tak wiem- uśmiechnął się- wiesz że Buffy się tu wprowadza?
-Oczywiście a skoro macie tu nie odpowiednią ilość pokoi zamieszkamy razem... wiem że nie zawsze mi wychodziło no i Pogromca ale to jest właśnie to
-Sunnydale to dziwne miasto- w końcu wstał- idę na lody co ty na to?
-Z tobą stary zawsze- i on się ruszył. Wiedział że  przyjaciel dawno nie wychodził i jego naturalna opalenizna zaczęła trochę blednąć a i oderwanie się od łóżka dobrze mu zrobi.

Spike był zły. Wiedział, że chłopak mu umknął. Ale co się odwlecze... i on chciał zadowolić ukochanego jak wcześniej zrobił to Angel. Był zazdrosny i nic tego nie zmieni. Starszy wampir czuje to samo i on doskonale o tym wiedział. Tylko że on miał okazję być z chłopcem sam na sam. Teraz po prostu jego kolej. Angel przyglądał mu się z pod przymkniętych powiek
-Wyjdę wieczorem pomóc jego przyjaciołom będziesz go mieć dla siebie. A teraz chodź tu- wyciągnął ku niemu rękę- nie mogę tak patrzeć na twój wspaniały tyłek bez podniecania się
-Teraz mówisz do rzeczy- jasnowłosy mężczyzna skoczył na łóżko i od razu nabił się na ogromną erekcję kochanka który warknął i przyciągnął go do namiętnego krwawego pocałunku.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 24

-Tato coś się stało?- Zapytał zaniepokojony Alex biorąc do ręki kanapkę
-Nie koniecznie- mężczyzna zdjął okulary i zaczął je przez chwilę czyścić w milczeniu- wiesz że od jakiegoś czasu spotykam się z Joyce nie jest to wprawdzie długo a ty nie znasz jej wcale ale mają problemy finansowe i... zaproponowałem jej żeby ona i jej córki wprowadziły się tu. Miejsca mamy dość.... ale jeśli nie chcesz...
-Myślę że to wspaniały pomysł- uśmiechnął się do ojca- a że jej nie znam, ty zaakceptowałeś ich- wskazał palcem sufit- poznam ją i  Dawn nie martw się. Jeśli jesteś pewny to popieram
-Dziękuje ci- Rupert usiadł w końcu
-Nie ma za co- Alex był potwornie głodny ale dopiero po zjedzeniu jednaj kanapki dlatego zabrał się do porządnego śniadania- wiesz że nie odwiedziesz mnie od rytuału?
-Nie mam takiego zamiaru chcę tylko żebyś wysłuchał kogoś kto zna się na tym lepiej niż ja albo nie czerpał wiedzy tylko z książek...- przerwał bo z góry dobiegł charakterystyczny dźwięk jakby ktoś spadł z łóżka. Alex zarumienił się i spojrzał w blat stołu
-Porozmawiam z Charliem może wyciszy mi sypialnie- odezwał się zmieszany
-Byłbym wdzięczny- uśmiechnął się Rupert- Angel wczoraj w nocy uratował Buffy. Nie wiedziałem że to zrobi... byłem pewny że ją tam zostawi...
-Co właściwie się stało?- Zapytał w końcu
-Demon ten o którym mi powiedzieli był wyjątkowo paskudny. Buffy, Charlie i Angel wpadli w zasadzkę. I gdyby nie twój wampir. Rzucił się na niego z taką siłą jakiej nigdy nie widziałem. Widać było że ich bronił, powinienem mu podziękować. Albo ty to zrób- uśmiechnął się mężczyzna
-Zabili go? Czemu nikt nie zadzwonił?- Zignorował ostatnie zdanie bo rosła w nim panika. Nie lubił być wykluczany z takich ważnych spraw. Przecież znał się na walce jak oni
-Alex nie dzwoniliśmy do ciebie bo wciąż jeszcze jesteś słaby i zgadzam się z nimi. Musisz się jeszcze oszczędzać. Zaczniesz treningi w przyszłym tygodniu i dojdziesz do formy. Tak demon zginął ale muszę jeszcze przeanalizować jego zwłoki. Nie takiego pamiętam. Jakby był czymś nafaszerowany sam nie wiem. Trochę jakby...
-Miał tylko jedną samobójczą misję- do kuchni wszedł Charlie- cześć stary- poklepał Alex'a po ramieniu- też o tym myślałem. Może ktoś mu coś zlecił
-Chodziło o Buffy?- Zapytał zaniepokojony o przyjaciółkę
-To mój pierwszy typ ale... Alex może też chodzić o ciebie wszyscy wiemy, że i na ciebie działa to miejsce- Rupert spojrzał uważnie na syna
-Czuję się dobrze- bąknął zmieszany- Mogę wam jakoś pomóc?
-Ja idę spać- Charlie ziewnął- ale możesz pobuszować w moich książkach może ojciec coś miał
-Książki- westchnął Alex- dobrze nie będę siedział bezczynnie.

Spike spał na brzuchu. Nagi i wspaniały. Jak za każdym razem po namiętnych chwilach. Angel uwielbiał na niego patrzyć. To nigdy mu się nie znudzi. On sam też był zmęczony ale nie aż tak. Chciał jeszcze poczekać na ich ślicznego chłopca. Teraz on się nim zajmie. Nie mógł być o nich zazdrosny, przecież kochał równie mocno jednego i drugiego. Mimo to nie chciał zostawiać ich na długo samych. Mimo wszystko Will był przebiegły i kto wie co siedzi mu w głowie. To właśnie w nim uwielbiał. Musi dowiedzieć się jednak czy chce Alex'a tylko dla siebie mimo wcześniejszych zapewnień
-Zamknij się- mruknął młodszy wampir nie otwierając oczu
-Will?- Angel przysunął się do niego
-Dziele się z tobą i tylko z tobą. Alex jest nasz- szepnął i znów spał. Jak małe dziecko. Czasem w tym rozczuleniu wychodziły też wyrzuty sumienia. Był przecież taki młody, za życia tak niewinny że wydawał się być jeszcze młodszy. Tak na prawdę zginął mając tylko 3 lata mniej od niego. Tylko że przepaść mimo wszystko była ogromna.
-Angel- chłopak wszedł do sypialni
-Chodź piękny- szepnął wampir wyciągając rękę w jego stronę
-Nie chcę przeszkadzać- powiedział cicho i ostrożnie
-Nie przeszkadzasz kochany- uśmiechnął się do niego i gdy był wystarczająco blisko porwał w ramiona sadzając między nogami- jest wspaniały prawda?- Zapytał patrząc na śpiącego znów głęboko kochanka
-Obaj jesteście- wyrwało się chłopakowi
-Tak myślisz?- Zapytał całując go w szyję
-T..tak- uśmiechnął się pod wpływem pieszczoty
-A ty kochany mój jesteś najwspanialszym chłopcem jakiego kiedykolwiek widziałem- pocałunki stały się coraz bardziej śmiałe
-Nie- zarumienił się zmieszany
-Oj tak kochany- wsunął mu dużą zimną dłoń w spodnie. Alex jęknął i przymknął oczy- Spokojnie- szepnął wampir drugą ręką rozdarł mu koszulę i zaczął powoli pieścić jego klatkę piersiową, sutki i brzuch. Chłopak zagryzł wargi by nie krzyknąć- oddychaj kochany- tym razem jednym szybkim ruchem pozbawił go spodni. Miał przed sobą pięknie młode ciepłe ciało.
-Ale...- zaczął Alex
-Spike śpi zresztą chętnie by się przyłączył. Twój przyjaciel i tata też usnęli- zaczął mocniej poruszać ręką. Uwielbiał słuchać tych słodkich jęków.
-Angel- szepnął przysuwając się do niego jeszcze bardziej
-Tak kochanie właśnie tak- wampir przesunął rękę na jego jądra ściskając je lekko. On sam był niesamowicie podniecony. I tym razem to Alex go zaskoczył. Sięgnął ręką między ich ciasno splecione ciała i dotknął jego nabrzmiałej erekcji przez bieliznę. Tym razem to wampir jęknął cicho.
-Dobrze?- Zapytał cicho
-Wspaniale- Angel znów go pocałował i poczuł że chłopak siada mu na kroczu. Mężczyzna zrozumiał i zerwał swoje bokserki po czym bardzo ostrożnie wsunął czubek penisa w ciasną dziurkę- Powoli piękny, bardzo powoli
-Tak- szepnął oszołomiony Alex. Nigdy się tak nie zachowywał ale chciał znów poczuć go w sobie a widok młodszego wampira jeszcze potęgował to uczucie. Angel wiedział że Spike nie śpi ale nie przeszkadza im, przynajmniej na razie.
Wampir robił wszystko żeby złagodzić ból kochanka. Całował, pieścił i w końcu był już w nim cały. Alex oddychał coraz głębiej i starał się uspokoić. Było mu cudownie ale też bolało nie był przygotowany jeszcze nie.
Spike otworzył oczy, nie mógł się powstrzymać. Sam był okropnie podniecony ale nie poruszył się. To był ich czas.
-Teraz- jęknął w końcu chłopak i Angel zaczął się w nim poruszać. Najpierw bardzo powoli by za kilka chwil zmienić prędkość. Trzymał go za biodra z taką siłą że był pewny że będą siniaki.
Alex zatracał się w przyjemności coraz bardziej i był coraz głośniejszy. Każdy dotyk, każdy pocałunek sprawiał że drżał.
-Jeszcze chwila kochany- Angel przygryzł  płatek jego ucha i chłopak nie mógł się już powstrzymać. A sekundy później poczuł i w sobie rozlewając się ciepło nasienia kochanka. Nie zdążył dojść do siebie gdy wampir położył go na pościeli i objął czule- Kocham cię- szepnął- ciebie też- uśmiechnął się do młodszego mężczyzny. Spike tyko przysunął się do nich i zamruczał. Alex zamknął oczy i cieszył się tym uczuciem. Był otoczony nie tylko rodziną ale i ukochanymi osobami. Zmęczony po nieplanowanych igraszkach.  Wiedział że będzie musiał coś zrobić zanim go zamęczą. Czuł już na podbrzuszu erekcję młodszego wampira ale jak na razie miał dość. Chciał tylko odpocząć
-Śpij miłości, mamy czas- jasnowłosy mężczyzna pocałował go namiętnie- i chcę żebyś później był na siłach- zaśmiał się cicho i umknął przed ciosem ręki Angela. Po czym wstał- spróbuję dostać się do krypty nie jadłem od dłuższego czasu
-Uważaj na siebie Will- szepnął Angel
-Zawsze- ubrał się i wyszedł. Alex spał a i Angel zamknął oczy. To będzie wspaniały dzień więc mogą sobie pozwolić na kilka godzin snu.

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 23

Alex się martwił. Był już niemal ranek a Angel jeszcze nie wrócił. Nie mógł się też dodzwonić ani do przyjaciół ani do ojca. Spike też wcale mu nie pomagał. Nie chciał się przyznać że chciałby pójść szukać drugiego kochanka. Alex jednak musiał być chroniony
-Spike...- zaczął chłopak
-Angel żyje- uśmiechnął się do niego i usiadł na łóżku obok ukochanego
-Jesteś pewny?- Przytulił się do  zimnego ciała
-Tak- pocałował go i zanim Alex zdążył mrugnąć wampir wstał i pobiegł na dół.  Chłopak już miał zrobić to samo gdy Spike wrócił i to nie sam.  Ciągnął za sobą zmasakrowane ciało starszego wampira. Alex widział wiele podobnych obrażeń. On sam często wyglądał podobnie ale Angel był ponad 200 letnim wampirem. Istota która nie powinna odnosić takich obrażeń. Sam zwykle po prostu szybko wbija kołek w ich serca i po wszystkim. Zdał sobie też sprawę raz jeszcze, że bardzo zależy mu na mężczyźnie.
-Jak mam ci pomóc?- Zapytał gdy Spike położył Angela na łóżku
-Nie macie tu krwi?- Widać było że i jasnowłosy się martwi. Wiedział, że kochankowi nic nie będzie, że wyleczy się z czasem jest silny ale nienawidził widzieć go w takim stanie. Alex usiadł obok ale nic nie powiedział. Przez chwile tylko przyglądał się wampirowi który chyba teraz spał tym leczniczym snem w jakie zapadały istoty nocy. Wyciągnął tylko rękę i pogłaskał zimny martwy policzek
-Podaj mi nóż- odezwał się w końcu.  Nie chciał tego robić ale nie miał innego wyjścia.
-Alex...- zaczął Spike rozumiejąc wszystko
-Nie mam tu krwi a nawet jeśli nie byłaby ludzka. A ty nie zdążysz wyjść bo już świta- spojrzał na niego i wziął nóż- Pomóż mi- pocałował wampira i przyłożył ostrze do ramienia
-Nie tu- szepnął Spike i wolno  wziął nóż i bardzo delikatnie przesunął go na nadgarstek chłopaka- spokojnie oddychaj i nie bój się. Jestem tu- objął go i przeciął wrażliwą skórę. Gdy zapach słodkiej krwi napłynął do jego nozdrzy od razu pokazał kły. Zacisnął jednak dłoń na kocu i za wszelką cenę walczył z pokusą
-Spike- Alex krwawił i to wcale mu się nie podobało. Każdy instynkt krzyczał do niego żeby uciekać, żeby walczyć o swoje życie
-Spokojnie miłości- wampir w końcu opanował się na tyle żeby unieść głowę nieprzytomnego kochanka do rany. Tej słodkiej wspaniałej rany. Angel jednak nie poruszył się. Spike teraz zaczął się niepokoić. Normalnie chociaż zacząłby węszyć- Alex weź na palec trochę krwi i wsuń nu go do ust- to był błąd bo gdy tylko zobaczył jak chłopak robi to co mu kazał. Poczuł erekcje w ciasnych spodniach. Nie czas i miejsce
-Nic się nie...- zaczął chłopak ale nagle starszy wampir podniósł się i przyssał usta do krwawiącego nadgarstka pił łapczywie. Spike  starał się kontrolować wydarzenia. Wiedział, że za chwilę będzie musiał oderwać kochanka od chłopaka. Ten słabł z każdą chwilą.
W końcu szarpnął Alexa do siebie. Był nieprzytomny
-Angel?
-Wszystko dobrze- nie było na nim śladu i czuł się wspaniale- Alex
-Tylko zemdlał- położył chłopca wygodnie- Udało się wam?
-Buffy i Charlie to dobrzy wojownicy- nie mógł oderwać wzroku od chłopaka- Nie powinieneś mu pozwalać
-Nie było wyjścia- Spike pocałował Angela- obaj się martwiliśmy
-Wszystko dobrze- przytulił jasnowłosego do siebie. Alex zaczął się wybudzać. Pierwsze co zrobił to uśmiechnął się
-Zostajecie tu na cały dzień
-Tak śliczny- Angel podniósł wciąż krwawiący nadgarstek do ust młodszego wampira. Spike przyjął ofertę i zaczął powoli lizać wrażliwą skórę i krew. Rana zabliźniała się w oka mgnieniu a on był zadowolony, że mógł posmakować ukochanego chłopca.
-Co teraz?- Alex w końcu podniósł się powoli
-Musisz coś wypić i koniecznie zjeść- Spike pogłaskał go- Ale ja to zrobię. Wątpię żebyś przeżył to co robi Angel
-Dobrze- roześmiał się- Ale musimy porozmawiać. Taty nie ma?
-Nie, ale nic mu nie jest. Tylko ja oberwałem- Angel uśmiechnął się lekko- O czym chcesz porozmawiać?
-O rytuale- spojrzał na własne ręce i zarumienił się
-Najpierw zjedz to ważne i zadzwoń do taty- Spike nie bardzo chciał o tym rozmawiać. Jeszcze nie
-Daj mi tylko wody- poprosił chłopak. To Angel spełnił prośbę i znalazł nawet kawałek czekolady. Chłopak jadł powoli.

-Śliczny o czym chcesz porozmawiać?- Odezwał się w końcu Angel
-Bo.. kochaliśmy się i sami mówiliście że wam zależy ale nie ugryźliście mnie coś tu się nie zgadza....
-Miłości popatrz na mnie- Spike ujął podbródek chłopaka i zmusił żeby spojrzał mu w oczy- Obaj bardzo cię kochamy i chcemy tego.. chcemy cię na wieczność...
-Więc?- Przerwał mu Alex
-Jesteś taki młody...- Angel wiedział, że to żadna odpowiedź ale jakoś musiał zacząć
-Ta....Angel,Spike jeśli mi nie powiecie kończę tą znajomość- powiedział w końcu chociaż wcale tego nie chciał
-Nie możemy przeprowadzić rytuału- westchnął w końcu starszy wampir- podczas... chciałem to zrobić. Chciałem cię ugryźć. Wziąć się jako swojego na wieki.... tylko że nie mogłem. Myślę że to wina twojego ojca... biologicznego ojca... wątpię by był on człowiekiem
-A co to ma do rzeczy przecież możecie brać demony jako Małżonków Krwi czytałem
-Owszem miłości ale nie gdy po zaklęciach zamykających
-Więc to moja wina- z jakiegoś powodu Alex'owi chciało się płakać
-Śliczny...-westchnął Angel- Mamy jeszcze czas i na pewno w końcu uda się złamać zaklęcie- pocałował go- nie boisz się rytuału?
-Nie.. owszem wymiana krwi sam nie wiem... każdy mój instynkt zawsze się przed tym bronił. Nawet przed chwilą... chciałem zabić ale nie bałem się nie naprawdę
-To fundament rytuału. Musisz nam ufać inaczej się nie uda- Spike pogłaskał go po policzku
-Ufam. To instynkt- uśmiechnął się- ale rytuał nie jest sam w sobie straszny
-A konsekwencje?- Zapytał Angel
-Czytałem o was wszystko.... wiem wszystko...
-Czytanie to co innego- przerwał znów starszy wampir- będziesz czuł wszystko co robiliśmy. Słyszał, widział nasze ofiary. Każdą sekundę życia...
-Wiem i nie boję się tego- uśmiechnął się- tylko to na wieki... a co jeśli zmienicie zdanie, albo gdy ja zginę wy też...
-O to się nie martw włos z głowy nigdy ci nie spadnie- zapewnił Spike i warknął cicho
-Spróbujemy jeszcze raz?- Zapytał chłopak z nadzieją w głosie
-Nie dziś...- Rupert znów ich zaskoczył- chcę żebyście z tym poczekali... mój znajomy zna kobietę która wiele lat temu związała się z wampirem- mężczyzna wszedł do pokoju- ja wiem że to kwestia czasu ale porozmawiaj najpierw z nią
-Dobrze tato- wiedział jak jest mu ciężko dlatego zgodził się na ten warunek. Oby był jedyny.
-Alex ogarnij się i zejdź na dół. Chcę porozmawiać z tobą na osobności- i wyszedł
-Dobrze- uśmiechnął się do ojca.
-Idź a o tym jeszcze porozmawiamy- obiecał Angel i pocałował chłopaka namiętnie. Spike zrobił to samo i obaj położyli się do łóżka- tylko zostań dziś w domu
-Dziś tak- i on wyszedł. Był bardzo ciekawy co chce powiedzieć mu tata. Był bardzo zadowolony że nie ma problemów z rytuałem. Że tata to akceptuje, przynajmniej trochę. No i rozmowa z ludzką Małżonką Krwi jakiegoś wampira. To może być bardzo ciekawe doświadczenie i rozwieje wszystkie jego wątpliwości.



###############################################################################
Wiem że obiecałam, że opisze rytuał ale nie bardzo umiem. Obiecuje że poczytam o nim jeszcze i w końcu wyjaśnię go krok po kroku nim się stanie. Jest dość ciekawy ale jakoś nie umiem odpowiednio ubrać go w słowa. Może ktoś mógłby mi pomóc

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 22

Alex wiedział, że tata na niego czeka. Nie chciał jednak z nim rozmawiać, jeszcze nie. Wciąż będąc pod prysznicem wspominał poprzednią noc. Miał jednak mimo wszystko wielkie szczęście. Jego obawy okazały się całkiem bezpodstawne. Tylko że był wykończony i to całkowicie, może będzie musiał jakoś inaczej to załatwić. Może raz jeden raz drugi.
Przyglądał się swojemu nagiemu ciału i mimo kilku malinek wiedział, że czegoś brakuje. Żaden z nich go wczoraj nie ugryzł. Sam nie wiedział czy to jest powód do smutku czy nie. Gdyby jednak go kochali jak mówili to na pewno by go naznaczyli. A może po prostu jeszcze nie jest na to czas i martwi się na zapas. Sam zresztą nie wiedział czy tego chce czy nie.
W końcu wyszedł z łazienki i zjadł czekające na niego śniadanie. Nie lubił zimnej kawy ale nie zamierzał marudzić. Tata i tak jest wściekły i być może ma nawet racje.

-Miałem dać ci spać ale muszę później wyjść- Rupert wszedł do pokoju syna
-Dobrze- przełknął ślinkę i usiadł na łóżku
-Podnieś koszulę- mężczyzna był wściekły
-Tato...-jęknął ale pod wzrokiem ojca zrobił co mu kazał- Widzisz nic
-Spodnie- nie dawał za wygraną
-Nie ugryźli mnie- powiedział szybko nagle znów zasmucony
-Jesteś pewny?- Rupert usiadł w końcu
-Tak- Alex w końcu uśmiechnął się do nadopiekuńczego taty
-Mam nadzieje... Alex ja wiem że jesteś prawie dorosły i wiem że wiesz w co się wpakowałeś ale uważaj na siebie mam tylko ciebie
-Tato wiem jak o siebie zadbać- ziewnął- ty i mama Buffy?- Zmienił temat
-Myślę że w końcu i do mnie los się uśmiechnął... to znaczy jeśli- Rupert zarumienił się
-Tato jeśli jesteś szczęśliwy to ja nie mam nic przeciwko i kto wie może w końcu nie będę jedynakiem- mrugnął- Mogę się już położyć?
-Tak- mężczyzna wstał- teraz będziesz potrzebował dużo snu i lepszego jedzenia- tym razem to Alex się zarumienił ale i położył.

Alex obudził się gdy usłyszał że coś się rozbija. Instynktownie zerwał się i wyjął z pod poduszki nóż. Czasem miał ochotę zabić Charlie'go za to że tak dobrze go trenował
-Spokojnie to tylko my- uśmiechnęła się do niego Buffy- ale niezły refleks
-Dzięki- opadł na posłanie- Co tu robicie?
-Odwiedzamy cię i może pójdziesz z nami na patrol?- Zapytała Willow- Znaczy...ty Charlie i Buffy jesteście najlepsi ja i Jessie tylko przeszkadzamy- zarumieniła się
-Na pewno nie- lubił ją i chciał jej dodać pewności siebie, bo tego bardzo jej brakowało a szkoda jest wspaniałą dziewczyną
-Will ma racje- Jessie był dumnym chłopakiem i nie często przyznawał się do błędu. Teraz jednak musiał
-Dlatego właśnie wam pomagam- Charlie objął Buffy i pociągnął ją na kolana on jako jeden siedział wygodnie w fotelu
-Pójdę z wami- Alex bardzo chciał wstać i w końcu coś zrobić. Tyle czasu był przykuty do łóżka że zaczynał tracić zmysły
-Zostaniesz tu- do sypialni wszedł Angel
-Ale....- zaczął chłopak jednocześnie widząc że Buffy i Charlie są w pełnej gotowości
-Poczekasz na Spike'ya i pójdziesz z nim- dokończył wampir i w końcu pocałował ukochanego- musimy cię chronić- usiadł obok i przytulił go do siebie
-Sam umiem- założył ręce na piersi
-Oczywiście śliczny ale widzisz Spike ma wieści o jakimś wyjątkowo niebezpiecznym demonie. Wiem że będziesz chciał pomóc przyjaciołom ale sam nie...
-Angel- odezwała się Buffy- jeśli to co mówisz jest prawdę tylko ja i Charlie idziemy dziś na patrol...
-Oj to prawda- Spike wpadł do pomieszczenia i od razu podszedł do Alex'a wbił się zachłannie w jego usta- Tęskniłem miłości- warknął tylko gdy przyjaciel chłopka przewrócił oczami ale młodszy wampir był bardzo szczęśliwy i nic nie mogło tego zmienić- Mamy tu Grufeda- spojrzał na Angela
-Więc pójdę z wami i Alex zadzwoń do taty...
-Idziemy do biblioteki- Buffy już wstała- Ale... nie obraź się nie chcę pracować z wampirem nawet jeśli... jesteś miły... czy coś...
-Nie robię tego dla ciebie- przerwał jej i raz jeszcze spojrzał na ukochanego chłopca z delikatnym uśmiechem- Jesteście przyjaciółmi Alex'a jeśli wam coś się stanie to będzie smutny a ja tego nie chcę. Nawet jeśli mam pracować z Pogromcom
-I na to mogę się zgodzić- uśmiechnęła się lekko- więc odprowadzę Willow i Jessie'go a wy idźcie do Ruperta- mimo wszystko nie chciała być z wampirem sam na sam
-Czego tylko sobie życzysz kochanie- Charlie nigdy jeszcze nie był taki zakochany a i chciał porozmawiać z wampirem

Kilka minut później Alex i Spike zostali sami. Chłopak za wszelką cenę starał się ignorować zwinne palce przesuwające się po jego karku ale z każdą chwilą robiło się to coraz trudniejsze a gdy poczuł zimne usta na szyi najpierw jęknął cicho i przymknął oczy ale później szybko odskoczył
-Spike..nie żebym tego nie doceniał ale jestem wciąż jeszcze zmęczony... znaczy nie przyzwyczajony....-plątał się
-Więc połóż się i nic nie rób po prostu zrelaksuj się- delikatnie pchnął go na poduszkę- Nie będę  robił dużo- obiecał i pocałował go namiętnie wsuwając zimny język do jego ust. Ręce błądziły najpierw nad koszulą później już pod nią i gdzieś pomiędzy  jękami zdał sobie sprawę że jest nagi
-Spike...- chciał się podnieść
-Ci.. spokojnie tylko troszkę- lizał już napiętą skórę na podbrzuszu chłopaka i zanim Alex zareagował wziął go całego w usta. Chłopak krzyknął zaskoczony  ale poddał się uczuciu. Było mu wspaniale z każdą sekundą coraz bardziej. Było mu coraz lepiej.
Spike lizał powoli nabrzmiały członek ale stawał się coraz bardziej niecierpliwy i w końcu zaczął ssać coraz zapalczywiej jednocześnie bawiąc się ciemnymi guziczkami sutków i gdy Alex chciał się odsunąć będąc coraz bliżej orgazmu złapał brutalnie jego biodra i połknął wszystko z uśmiechem na ustach.
Wiedział że chłopak wciąż jeszcze jest bardzo wstydliwy. Wampir położył się obok i objął go czule.
-Było dobrze?- Zapytał Spike po kilku minutach
-Wspaniale... ale wiesz.. mam ochotę na pizze
-Z kurczakiem i podwójnym serem?- Zapytał mężczyzna wstając
-Poproszę- Alex pocałował go jeszcze z wdzięcznością w policzek
-Włącz Underword i  nie ruszaj się stąd- pogłaskał go delikatnie- uwielbiam twoje ciepłe ciało- szepnął wampir i wyszedł.
Alex nie potrafił przestać się uśmiechać. Jego życie było wspaniałe i nie pozwoli żeby cokolwiek to zmieniło. Wiedział też że i Angel i przyjaciele mają się dobrze. Włączył film i czekał aż kochanek znów go przytuli. Może i Angel zdąży wrócić i on też zamknie go w silnych ramionach. Oni obaj byli dla niego ważni ale każdy w trochę inny sposób.




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 21

Alex obudził się po jakimś czasie czując w powietrzu coś bardzo dziwnego.
Nim jeszcze otworzył oczy wiedział dokładnie gdzie jest i co stało się przed zaśnięciem. Zarumienił się i uśmiechnął.
Jego pierwszy raz był idealny. Oba wampiry były wyjątkowo delikatne a on sam czuł się kochany i chciany. Nawet trochę mu się zrobiło smutno jak musieli wyjść ale rozumiał. Nie zmienisz demona i on nie zamierzał tego robić.
Bardzo chciałby dowiedzieć się która jest godzina i czy może jest już rano. Przed wyjściem nie wziął telefonu a w sypialni nie było żadnych okien. Dziwny zapach który go obudził z chwili na chwilę robił się coraz bardziej nachalny i niepokojący.
W końcu z mieszanymi uczuciami i niepokojem wstał. Gdzieś w głowie uruchomiło mu się wisielcze myślenie i pomyślał że może to wszystko było jednak sprytnym planem żeby go zabić. On sam może i nie był bardzo cenny ale jego krew dla wampirów była za cenę opalenizny. No i cały ukryty świat miasteczka wiedział o jego powiązaniach z Buffy czy Charlie'm. Nawet jego ojciec mógł być tu pożądaną osobistością.  Jego ubranie przypominało obraz nędzy i rozpaczy. Było mokre i brudne.
Owinął się więc szczelnie prześcieradłem i  poszukał jeszcze swojego nożo-kołka. Po czym w końcu był gotowy, żeby opuścić pomieszczenie.

-Chyba coś źle zrobiłeś- Spike siedział na stole w ich małej kuchni i wymachiwał nogami irytując tym starszego kochanka. Był nagi i niezwykle kuszący. Angel jednak był teraz zajęty całkiem czymś innym i nie zwracał uwagi na wspaniałe ciało mężczyzny. Warknął tylko na niego i nie odwracał się od kuchenki na której nieustanne coś mieszał- ja ci mówię że coś....- nie skończył bo silne ramie złapało go za gardło
-Ani słowa- Angel ukazał wciąż jeszcze umazane krwią kły. Poluźnił jednak uścisk i pocałował młodszego mężczyznę
-Chciałem pomóc- szepnął gdy się od siebie  oderwali
-Ty...- roześmiał się Angel- byłeś jeszcze bardziej rozpieszczony niż ja.. dalej jesteś- Spike zrobił obrażaną minę i przeniósł się na krzesło po czym zapalił mrucząc pod nosem niewyszukane przekleństwa
-No już- starszy wampir podszedł do niego i objął jak dziecko- przecież wiesz że tak jest i obaj to uwielbiamy- dał mu całusa w czubek głowy i nagle podniósł głowę- Alex się obudził
-Nic dziwnego pewnie to czuje- Spike nie dał się tak łatwo udobruchać. Nienawidził kiedy kochanek wchodzi mu na ambicje. Z nich dwóch mimo wszystko on lepiej zna współczesny świat
-Chyba chcesz żeby cię przykuć do ściany-Angel polizał mu szyję i delikatnie przesuwał dłonią w dół jego torsu zatrzymując się przy sutkach
-Proszę- jęknął tylko w odpowiedzi i zaatakował usta ukochanego

-O jesteście- Alex uśmiechnął się z wyraźną ulgą do całujących się mężczyzn i zarumienił się lekko gdy zobaczył erekcję jasnowłosego
-Oczywiście śliczny- Angel znalazł się przy nim zanim zdążył mrugnąć i musnął wargami jego policzek- dobrze się czujesz?- Zapytał przyglądając mu się uważnie
-Tak...mam takie szybkie leczenie-zmieszał się jeszcze bardziej
-Mówiłem- Spike znudziło się już być ignorowanym i objął Alex;a od tyłu. Chłopak przez kilka sekund zastanawiał się jak wampir właściwie się tam znalazł ale gdy wprawne usta całowały jego barki zapomniał o wszystkim- Niedobry Angel był dla ciebie za ostry- szeptał mu nie spuszczając wzroku ze starszego kochanka. Widocznie sobie z nim pogrywał- Daj kociaku pocałuję- jednym ruchem ręki zerwał z niego prześcieradło i zaczął powoli masować mu pośladki
-Właściwie...- zaczął niepewnie Alex- To ty...- nagle Angel zaczął się śmiać jak oszalały. Wiedział właśnie dlaczego tak bardzo kocha tego chłopca
-Wybacz mi...- Spike był zbity z tropu do tego stopnia że opuścił ręce. I Alex zaczął się śmiać. Mina jasnowłosego była przekomiczna ale po kilkunastu sekundach zreflektował się i pocałował wampira w policzek
-Było mi wspaniale. Dziękuję- i Angel został obdarzony całusem i słodkim uśmiechem
-Usiądź śliczny- starszy mężczyzna podał mu prześcieradło, było tu jednak dość chłodno dla człowieka
-Co to?- Zainteresował się w końcu kuchenką z której zaczął się wydobywać czarny gryzący dym. Tym razem to Spike zaczął się pokładać.
-To Alex jest twoje śniadanie- posiedział w końcu i podał mu papierosa. Chłopak nie wahał się ani chwili. Nie pogardziłby też czymś mocniejszym. To wszystko było takie dziwne. Dwa wampiry w kuchni. Gotujący mu śniadanie.
Gdy Angel postawił spalony garnek na stole zorientował się że jest to angielska owsianka a właściwie to to co z niej zostało czyli czarna spalona breja
-Nie muszę jeść- powiedział trochę nie pewnie. Swąd sprawiał że łzawiły mu oczy
-O nie śliczny- starszy wampir odsunął spaleniznę od chłopca- od dzisiaj jesz porządnie a nie jakieś śmiecie....
-Ale...- przerwał mu chłopak
-I tu się zgadzam- Spike podszedł do lodówki i wypiął w ich stronę zgrabne pośladki. Angel warknął cicho ale nie ruszył się z miejsca- Co powiesz na... chinszczyznę?- Zapytał w końcu kręcąc tyłkiem
-Może być- Chłopakowi robiło się coraz bardziej gorąco. Widok był wspaniały ale on był bardzo zmęczony i poczuł głód
-Ktoś wie że tu jesteś?- Angel przeniósł wzrok na niego
-Nie- odpowiedział- A która jest godzina?
-Mamy południe- Spike zaczął podgrzewać jedzenie. Alex nagle zerwał się na równe nogi i omal się nie potknął. Nie chciał kolejnego łamania nóg dlatego uspokoił się nieco
-Muszę wracać. Szybko- nie czekając na nic wybiegł z kuchni. Żaden z mężczyzn się nie poruszył. Rozumieli mimo że było im przykro. Woleliby spędzić z nim dzień, noc i w ogóle zostać tu bez przeszkód świata zewnętrznego

-Przepraszam- Alex już zebrany wszedł do kuchni- ja muszę.. tata...- Angel przerwał mu pocałunkiem
-Idź piękny będziemy gdy tylko zajdzie słońce- pogłaskał go po policzku
-I pamiętaj jesteś nasz- Spike zrobił to samo co starszy kochanek i odsunął w końcu pozwolili mu wyjść. Bardzo bardzo nie chętnie.

Alex miał nadzieje że taty w domu nie będzie. I tak spędzał większość czasu w pracy ale gdy zobaczył na  podjeździe jego samochód przystanął. Serce zaczęło mu walić jak oszalałe. Nigdy wcześniej nie był w takich kłopotach i czuł że z tego będzie coś niedobrego. Wszedł na korytarz i poszedł prosto na schody na górę
-Wykąp się i prześpij- głos mężczyzny sprawił że podskoczył- Na biurku masz śniadanie. Porozmawiamy później- po tych słowach Rupert wyszedł z domu. A Alex opadł na schody. Obudził się 1.5 godziny temu a już był wyczerpany ilością zdarzeń tego dnia.

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 20*

Dwa tygodnie później Alex w końcu nie mógł już wytrzymać.
Wampiry wyzwoliły w nim coś o co wcześniej nawet się nie podejrzewał. Owszem jako nastoletni chłopak wiele razy był podniecony, zauroczony ale nie aż tak.
Dlatego właśnie tego wieczoru ubrał się bardzo starannie. Był z siebie dumny, że nie poprosił o pomoc Charliego i cieszył się że taty nie było w domu. Właściwie to rzadko był teraz uchwytny ale gdy tylko go widział mężczyzna był zadowolony i tylko to się liczyło.
Chłopak od jakiegoś czasu przeglądał się w lustrze. Wyglądał trochę jak męska dziwka ale z jakiegoś powodu dodawało mu to uroku. Miał na sobie bardzo ciasne brązowe skórzane spodnie nisko opadające na biodra i jasną zieloną koszulę z drobnej siateczki. Uczesał teraz trochę przydługie włosy w które wpakował kilka ton jakichś produktów przyjaciela i wziął jeszcze jeansową kurtkę. Było dość chłodno.
Nie zapomniał oczywiście wziąć broni i w końcu po godzinie przygotowań wyszedł z domu.

Alex stał przed kryptom w której mieszkali kochankowie i teraz bardzo chciał żeby nikogo nie było. Oddychał stosunkowo cicho ale był pewny że szalone bicie serca jest słyszalne na całym cmentarzu i lada chwila ktoś go zaatakuje. Nie jest dziś przygotowany do walki.
W końcu zapukał do mosiężnych drzwi. Kilka sekund później stanął twarzą w twarz z jasnowłosym wampirem
-Alex piękny...- zaczął trochę zaskoczony
-Wpuść mnie- przerwał mu  bo jego nogi już chciały uciekać. Nie tylko nogi sam tracił nadwątloną pewność siebie. Spike odsunął się i chłopak bardzo powoli wszedł do środka.
Spodziewał się pajęczyn, brudu i niedogodności. A tu było wygodnie i przytulnie. Był nawet kominek z wesołym ogniem no i prąd. Uśmiechnął się
-Nie żebym się nie cieszył....- Alex zamknął usta wampira niecierpliwym pocałunkiem. Spike kilka sekund później przejął kontrolę nad pieszczotą i uniósł chłopaka. Przeszedł z nim na wygodną kanapę i posadził go klękając tuż przed nim. Nie mogli oderwać od siebie ust ale chłopak musiał oddychać. Mężczyzna zaczął lizać jego szyję. Była tak bardzo kusząca, a jęki wydobywające się z jego gardła. Przez wiele wiele lat nie słyszał tak słodkiej muzyki.
Żaden z nich nie był świadomy, że ktoś ich obserwuje. Do czasu gdy Alex poczuł duże ręce na plecach. Odwrócił głowę i spojrzał w ciemne oczy starszego wampira. Uśmiechnął się do niego i sięgnął ku jego twarzy. Nie musiał tego robić, bo Angel już się do niego zbliżał. Ten pocałunek był trochę bardziej spokojny wyrafinowany ale równie namiętny.  Alex czuł że robi mu się okropnie gorąco. Każdy dotyk, każde muśnięcie zimnych ust na jego rozgrzanym ciele wprawiało go niemal na szczyt ekstazy. Drżał i jęczał mimo że w sumie nic nie robili.
I nagle wszystko ustało. Otworzył zamglone oczy by spojrzeć na oba teraz uważnie przyglądające mu się wampiry
-Co zrob...- zaczął ale Angel położył mu palec na ustach
-Jesteś pewny?- Zapytał z łagodnym uśmiechem
-Bardzo- chciał wstać ale Spike go powstrzymał
-Daj nam 10 minut- błądził palcami po jego twarzy- jeśli ciągle będziesz tego chciał tam jest sypialnia- wskazał na drzwi po lewej
-Ale...- nie tego się spodziewał
-Kochany- Angel usiadł obok i wziął go za rękę przykładając ją do swojego krocza by po kilku sekundach przełożyć ją na krocze młodszego wampira- nie chcemy zrobić ci krzywdy- pocałował go w policzek- i sypialnia wygląda strasznie- uśmiechnął się figlarnie. Alex tylko kiwnął głową. Zaniemówił. To co poczuł napawało go lękiem i niewypowiedzianym podnieceniem. Zamknął oczy a gdy je otworzył został sam.
Opadł na kanapę i starał się uspokoić. Minuty to biegły jak szalone to dłużyły się niemiłosiernie. I w końcu.
Wstał powoli i skierował się do sypialni.

Setki świec i czerwone satynowe prześcieradło na ogromnym łóżku. Obaj mężczyźni stali bez słowa na środku pokoju
-Chcę tego- szepnął i został nagle zamknięty w ciasnym uścisku dwóch silnych par rąk. Pocałunki i dotyk były tak upojne. Niemal kręciło mu się głowie. Nawet nie zorientował się że został rozebrany i przeniesiony na łóżko. Spike nie przestawał go całować. Był jednak głuchy na prośby chłopaka by dotknął jego nabrzmiałego penisa. Wampir był pewny, że członek zaczyna go boleć ale podręczy go chwile. Zresztą ustalili inaczej.
Angel patrzył na nich przez chwile bez ruchu. Wyglądali wspaniale. Mięśnie Williama rysowały się wspaniale pod jego ciasną czarną koszulą. Czuł że ma zamiar zerwać spodnie ale czekał.
Zaczął się powoli rozbierać i już po chwili zajął miejsce przy Alex'ie. Całował go lekko, namiętnie.
Spike ustąpił mu miejsca ale chłopak nie zaprotestował. Nie był w stanie. Był podniecony do granic możliwości a gdy poczuł zwinny język na członku doszedł z krzykiem
-Przepraszam- jęknął gdy odzyskał oddech
-To nic- Angel pocałował go namiętnie- jeszcze nie skończyliśmy. Spike na nowo zaczął całować jego tors, brzuch, szyję i dotykał czułych sutków młodego kochanka.
Angel podniósł jego biodra, wsunął pod nie miękką poduszkę i zaczął bardzo delikatnie dotykać jego ciasną dziurkę. Alex znów bardzo się podniecił. Cały strach go opuścił.  Był niemal nieprzytomny z oczekiwania ale nie chciał niczego przyspieszać.
Starszy wampir wsunął mały palec w gorące wejście i zamknął oczy. Nie mógł się doczekać gdy posiądzie go w całości. Spike obserwował twarz kochanka i tylko się uśmiechnął zaciskając palce na erekcji chłopaka.
Dla Alexa tego było już za wiele
-Szybciej- jęknął i nabił się na palec wampira. To otrzeźwiło obu mężczyzn. Angel wsunął jeszcze jeden palec, Spike poruszał ręką coraz pewniej i całował jego podbrzusze.
-Teraz oddychaj głęboko- odezwał się Angel i usunął palce. Bardzo powoli zaczął wsuwać swój członek w gorącym ciele. Warknął i przyciągnął Williama do namiętnego pocałunku. Jedną rękę trzymał na biodrze chłopaka a drugą zacisną na penisie młodszego wampira. Alex powoli przyzwyczajał się do tego dziwnego uczucia. Nic go nie bolało. Zaplótł nogi ciaśniej w talii kochanka tym samym zmuszając go do wejścia głębiej. Zaczął poruszać się coraz szybciej, coraz gwałtowniej. Spike nie mógł przestać całować chłopaka sama jego skóra była jak narkotyk. W końcu widząc że chłopak był blisko niemal w jednej sekundzie zmienili pozycję. Teraz to jasnowłosy wampir zatopił się w wciąż jeszcze okropnie ciasnym wnętrzu. Czekał jednak na to by Angel ustawił się nad Alex'em. Wziął go w usta a starszy kochanek objął penis chłopaka. Kilka silnych gwałtownych pchnięć, pociągnięć i ucisków i wszyscy doszli w tej samej sekundzie.
Oba wampiry opadły po obu stronach wycieńczonego chłopaka.
-Co się stało?- Zapytał ochrypłym głosem
-Jesteś nasz- Angel przyciągnął go do siebie a Spike wzmocnił uścisk
-Podobało się?- William uśmiechał się jak jeszcze nigdy. Czuł się cały, spokojny. Tego im było trzeba. Alex wprowadzi w ich życie równowagę
-Bardzo- pocałował go w policzek- Spać- ziewnął
-Śpij kochany- Liam przykrył go szczelnie kocem- Wrócimy za chwile- był głodny. Zresztą nie tylko on
-I nie bój się- dodał Spike- nikt tu nie wejdzie- ale chłopak już go nie słyszał. Wpadł w objęcia Morfeusza tak głęboko że był niemal w śpiączce ale lekki uśmiech nie schodził mu z pięknej młodej twarzy. Na reszcie jego życie było takie jak być powinno.
Angel z dumą spoglądał to na jednego to na drugiego. Był dumny ze swoich pięknych chłopców. Kochał obu tak samo mocno i nie chciał żyć bez któregoś. Musiał tylko się zatroszczyć żeby to się nie stało. Żeby miał ich przy sobie na wieki.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 19

Alex nie wiedział nawet kiedy usnął.
Zorientował się dopiero gdy poczuł duże zimne dłonie powoli głaskały jego ramię, szyję i policzek
-Angel- uśmiechnął się i uchyli powieki
-Spike mówił że powinienem z tobą porozmawiać- to sprawiło że chłopak usiadł gwałtownie na posłaniu
-Nie musisz- uśmiechnął się do niego ale wiedział, że wampir nie kupuje jego spokoju
-Alex... -zaczął mężczyzna
-Czytałem książki- przerwał mu- i rozumiem że musiałeś...
-Co nie znaczy że to pochwalasz...
-Angel- Alex spojrzał teraz na niego bardzo poważnie- ty i Spike... jeszcze nie wiem czy związek z wami będzie dla mnie dobry- wampir już otwierał usta ale położył na nich palec- ale skoro mamy spróbować razem nie mogę być przeciwko waszym tradycjom nawet jeśli to ze musiałeś wypieprzyć tego nowego wampira...- nie skończył bo Angel pocałował go delikatnie
-Dziękuje i to na prawdę był tylko obowiązek nie sprawiło mi to wcale przyjemności uwierz mi
-Wierzę- przytulił się do silnego torsu- gdzie Spike
-Poszedł coś zjeść- pocałował czubek jego głowy- lepiej ci?
-Wciąż jeszcze jestem zły... miałem się wyleczyć na własnych zasadach- westchnął
-Czujesz się inaczej? Pali cię w środku? Masz ochotę....- Alex zaczął się śmiać. No tak, przecież Angel nie musi oddychać
-Nie uzależniłem się- odpowiedział w końcu- może to dzięki krwi Pogromcy. Ale nie róbcie tego więcej. Mogę się mylić a widziałem już co to robi z ludźmi
-Wiesz, że nie mogę obiecać ani za siebie ani za niego- teraz to on popatrzył mu w oczy- jeśli będzie to konieczne żeby uratować ci życie....
-Nie chcę o tym rozmawiać- przerwał mu chłopak, ta rozmowa przestała mu się podobać- właściwie to chcę już zostać sam mimo wszystko ciągle jestem trochę zmęczony
-Alex... dobrze śliczny- nie mógł się powstrzymać żeby znów go nie pocałować- będzie mi ciebie brakowało w dzień
-Na prawdę?- Zapytał chłopak i nagle oczy rozjaśniły mu wesołe ogniki
-Śnię już o chwili w której będę miał cię w łożu... Will też- dodał szybko
-No ja myślę... jak spotkasz Charliego... ten idiota zapomniał telefonu a muszę z nim porozmawiać
-Rozmawiaj z nami- do sypialni wrócił Spike- nie lubię go- usiadł na łóżku
-Ty nikogo nie lubisz- uśmiechnął się Alex
-I mam do tego powód. Patrzy na ciebie...- tym razem Angel zamknął usta jemu namiętnym pocałunkiem
-On wie- szepnął starszy wampir
-Wie a ja nie jestem nim zainteresowany jest dla mnie jak brat. W tym ludzkim sensie- dodał Alex
-A o czym chcesz z nim porozmawiać?- Spike wciąż nie odpuszczał
-Niespodzianka dla was- chłopak chciał wyglądać niewinnie
-Więc powiedz nam- jasnowłosy wampir znalazł się obok i patrzył na niego intensywnym wzrokiem. Niemal go ubezwłasnowolniając
-Powiedział, że nie- w progu stanął Charlie- Mam ich wyrzucić?
-Nie- uśmiechnął się do niego Alex- Jak tam Buffy?
-Wszystko idzie dobrze- i on usiadł na łóżku- Jesteś pewny, że oni mogą tu zostać?
-Już idziemy- odezwał się Angel wstając. Nagle zapragnął znów posiąść kochanka i wiedział, że Spike też to czuje
-Wrócimy  jutro- młodszy wampir pocałował chłopaka i zrobił miejsce starszemu by zrobił to samo.

Alex opadł na poduszkę gdy został sam z przyjacielem
-Widzę, że jest lepiej- Charlie zapalił i usiadł obok bliżej drugiego chłopaka
-Powoli- wyjął papierosa z ust przyjaciela i sam sobie pociągnął- Jest tylko kilka rzeczy
-Wal- wyjął jeszcze jednego
-Sex, krew  to tak na początek
-Krew? Alex nie uzależniłeś się chyba- przyjaciel spojrzał na niego uważnie
-Nie- uśmiechnął się do niego- ale jak mam ich przekonać...
-Brak sexu... znaczy... po prostu zagroź. A co z tym sexem? Przecież wiesz co i jak
-Nie gdy jest ich dwóch- Alex się zarumienił- a jak najpierw pójdę do jednego to ten drugi się wkurzy... wiesz o czym mówię
-Ty nie masz innych zmartwień... oni powinni się tym zająć a jeśli tego nie zrobią nie są dla ciebie... ty się chyba nie zakochałeś- Charlie gdy chciał potrafił być straszny i to był właśnie jeden z tych momentów. Tak bardzo przypominał ojca, że Alex niemal spodziewał się burzy z piorunami we własnej sypialni
-Nie- odpowiedział może trochę za szybko- ale zaczyna do mnie  dochodzić na co się porwałem
-Buffy jest coraz lepsza... myślę że ta Pogromczyni może w końcu coś zmienić... w zasadzie już to robi. Willow i Jessie tego nie było w umowie
-I dobrze mama dalej...- zaczął ale przyjaciel uciszył go jednym ruchem ręki
-Obiecałeś się nie dołować  i nie rób  tego. Zwłaszcza że Rup ma chyba poważne plany co do pani Summers. Serio staruszek chyba się zakochał ale i ona też- wyszczerzył do niego zęby i wypuścił zaklęcie
-Serio?- Alex nie mógł w to uwierzyć po tylu latach
-Musisz w końcu wyjść z tego łóżka bo całe życie ci minie- znów położył się obok
-Zamierzam to jutro zrobić- powiedział i ziewnął- Zostajesz?
-Tylko się przesuń- ściągnął płaszcz. On i Spike mieli podobny styl ubierania. Co nawet zaczęło śmieszyć Alexa
-Jaka ona jest?- Zapytał jeszcze młodszy chłopak
-Joyce?- Otworzył oczy Charlie- Szczerze to wspaniała. Wyrozumiała, ciepła i bardzo miła. Zresztą na pewno ją poznasz. Mogę?- Wskazał na telewizor
-Pewnie- ale on już usypiał powoli- Mam dziwny sen
-Zauważyłem- roześmiał się przyjaciel- W sumie to dość dobrze jeszcze się leczysz no i masz teraz 24 na dobę
-Tak... tak- ziewnął i już prawie sunął. Jutro czeka go ciężki dzień. Musiał porozmawiać z tatom, przyjaciółmi i przede wszystkim nabrać koloru na plaży. Już zaczął przypominać wyglądem żywego trupa.
Była też kwestia pierwszego razu. Im intensywniej o tym myślał tym mniej wyobrażał sobie jak to będzie z dwoma kochankami. Wiedział też że Charlie miał rację. To oni powinni zadbać o niego. Nawet sam przed sobą nie był też w stanie ukryć że tego coraz mocniej chce.