czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 11

Zarówno Angel jak i Spike wiedzieli że teraz będą duże kłopoty.
Dru nie odwiedzała ich nigdy od czasu kiedy ostatecznie się rozstali. Nawet się z nimi nie kontaktowała. Nie było przecież takiej potrzeby. A teraz poczuli ją coraz bliżej szpitala. Coraz bliżej Alexa. I to właśnie ich niepokoiło. Onanie mogła  go zobaczyć.

-Mój Anioł- uśmiechnęła się do mężczyzny stojącego przed nią
-Co tu robisz?- Warknął na nią
-Gwiazdy szeptały mi swoje sekrety- kobieta tanecznym krokiem podeszła do niego- I mówiły że ty i Spike byliście niegrzecznymi chłopcami
-Księżniczko o czym ty mówisz?- Spike w końcu ich znalazł i on zaczął panikować. Nie był pewny czy któryś z nich byłby w stanie ją zabić gdyby zaszła taka potrzeba. A przecież Alex musaił pozostać bezpieczny
-Ten piękny kociak którego przede mną ukrywacie nie jest do podziału- położyła palec na ustach i obaj wiedzieli że na dziś to wszystkie informacje które z niej wydobędą- A teraz ja sobie poszukam kogoś dla siebie-  i zniknęła zanim mężczyźni powiedzieli coś jeszcze
-Jasna cholera- wyrwało się blondynowi- I co teraz?- Zapytał patrząc na kochanka
-Spokojnie Will- objął go czule- ty zostań w pobliżu do świtu a ja porozmawiam z Rupertem. Alex musi wrócić do domu....
-A co z Dru?- Spike jakoś nie był przekonany. I nie chciał żeby kobiecie się coś stało. Wciąż ją kochał. Obaj kochali a Sunnydale z Pogromcom nie było dla niej bezpieczne
-Poradzi sobie a Alex nie- pocałował go delikatnie i on też zniknął w nocy. Wampir przez chwilę stał bez ruchu zastanawiając się co właściwie się stało. I nagle dostrzegł szansę. Gdzie indziej będzie w stanie lepiej obronić w razie czego chłopaka jak nie w jego pokoju. A Angel właśnie tego sobie życzył.

Alex mimo tego że leki działały i czuł się zamroczony i senny jakoś nie mógł spać. Podskórnie przeczuwał że coś się stanie. Już samo to jak jego ciało reagowało na wampiry go przerażało. Ale nie to go teraz niepokoiło. Był przecież młody i miał potrzeby. To że tak wybiegli mamrocząc coś o Dru było poważniejszą sprawą. Jeśli się nie myli a pewnie tak nie jest to mają do czynienia z bardzo niebezpieczną wampirzycą.
dotarło to jednak do niego dopiero po kilku minutach i już miał zadzwonić do taty gdy drzwi znów się otworzyły
-Myślałem że będziesz spał- jasnowłosy mężczyzna uśmiechnął się do niego
-Drusilla tu jest tak?- Zapytał patrząc na wampira z mieszanką złości i bólu
-Nie bój się- w oka mgnieniu znalazł się obok niego i objął- Ani ja ani Angel nie pozwolimy by coś ci się stało
-A inni?- Nie dawał za wygraną wyrywając mu się
-Tylko ty nas interesujesz- pogłaskał go po policzku
-Więc nie interesuje cię że twoja była kochanka może zginąć?- Alex patrzył teraz na niego przytomnie
-Zazdrosny- Spike roześmiał się cicho- Dru potrafi sobie poradzić... A ty wracasz do domu. Angel już poszedł i wszystko wyjaśni...
-Znów mnie z tobą zostawił- Alex nie wiedział czy się cieszyć czy nie. Chyba zaczynał lubić uwagę jaką dają mu obaj mężczyźni
-A to źle?- Wampir uniósł brew zaskoczony ale w tym momencie wrócił Angel
-Zaniedbujesz mnie- zwrócił się do chłopaka i usiadł po jego drugiej  stronie nie mogąc się powstrzymać przed dotknięciem chłopaka dlatego złapał go za rękę
-A wy mnie wkurzacie- roześmiał się nagle nieoczekiwanie
-Ty na prawdę się nie boisz- Spike jeszcze kilka chwil temu był przekonany że Alex ma w sobie chociaż tyle ale teraz był zszokowany
-Gdybyście mnie mieli zabić dawno byście to zrobili- tyle był pewny ale jeśli chodzi o tych dwóch to wszystko- czego nie mogę pojąć to to że wciąż kręcicie się obok...
-Bo żaden z nas nie przyjmie odmowy- ciemnowłosy był pewny swego i tego że chłopak im się nie wywinie. A Alex coraz częściej łapał się na tym że wcale tego nie chce
-Nie pytaliście- szepnął spoglądając na swoje ręce
-Mój piękny...- zaczął Angel ale Spike odepchnął go od niego
-Jesteś nasz- złapał go za podbródek i teraz patrzył w oczy- mój albo jego i ty masz wybrać nim sami to za ciebie zrobimy- warknął już zirytowany
-A nie mogę być wspólny- zażartował Alex chcąc ich jeszcze zirytować
-Nie- odpowiedzieli razem
-I przecież sam wykrzykiwałeś że nas nie chcesz- przypomniał mu starszy wampir
-I tak jest- zapewnił ziewając- Tylko się droczę. Spać
-Jutro już będziesz w domu- Spike złagodniał- dlatego nigdzie się stąd nie ruszamy
-Jak tam sobie chcecie- położył się- tylko ani słowa
-Nie martw się potrafię skutecznie zamknąć Willowi usta- uśmiechnął się do młodszego wampira a ten już wstał by do niego podejść.
Alex za wszelką cenę chciał to zignorować ale gdy Spike usiadł Angelowi na kolanach nie był w stanie oderwać oczu. Tym bardziej że szpitalne łóżko było bardzo wąskie. Wiedział że się podnieca i wiedział że obaj mężczyźni są tego świadomi. Zacisnął jednak powieki i odwrócił głowę. Nie widział że obaj uśmiechają się wrednie i z satysfakcją ale poczuł ulgę gdy ciężar obu ciał zniknął z jego łóżka. Przykrył głowę poduszką i miał nadzieje że niczego już tej nocy nie usłyszy.


poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 10

Alex od rana gdy tylko przypomniał sobie co stało się ostatniej nocy nie mógł się uspokoić. A jeszcze gdy na stoliku zobaczył kolejną różę był pewny że i drugi wampir złożył mu wizytę.
Tak bardzo chciał być daleko stąd i od tych nowych dla niego problemów. Ale nie mógł i bał się co zrobi za tydzień gdy już wyjdzie ze szpitala. Tym bardziej że jeszcze długo będzie miał kłopoty z poruszaniem. Miał tylko nadzieje że w końcu znudzi się im ta zabawa gdy zorientują się że nic na niego nie działa.
Sam przed sobą bał się przyznać że to nie prawd a oni coraz bardziej mu się podobali i to każdy tak samo ale za coś innego. Gdyby jego chłopak wyglądał jak Angel a miał osobowość Spike'ya byłby chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Ale nie od miał od rana problemy. Spike jeszcze zanim się obudził wiedział że nie jest w sypialni sam ale coś tu nie grało. Zwykle gdy Angel zostawia go chociaż na jedną noc to budzi się z dużym pulsującym członkiem w obolałym tyłku i nie mogąc się ruszyć bo silne ramiona obejmowały go ciasno
-Angel?- Usiadł na łóżku i popatrzył na wampira siedzącego na fotelu przy kominku
-Byłem wczoraj u Alexa- widać było że mężczyzna jest zły- Czułem cię na nim... to nie jest najdziwniejsze wiedziałem że do niego pójdziesz... co mnie zdziwiło to że wiem o pocałunku.. Will...- ale ten już go nie słuchał. Nie pozwoli by kochanek un to odebrał no i był niesamowicie napalony. Dlatego w oka mgnieniu znalazł się na jego kolanach
-Tęskniłem- szepnął mu do ucha przybierając rolę samego siebie jeszcze sprzed przemiany. Niewinnego młodego chłopaka szaleńczo zakochanego w mrocznym tajemniczym mężczyźnie. I w sumie była to wciąż jeszcze prawda
-Will- Angel warknął. nie miał ochoty na zabawę
-Proszę- polizał go w szyje- Liam- i upadł na kolana by powoli rozpiąć mu spodnie
-Mój słodki chłopiec- uśmiechnął się do niego i pogłaskał po policzku- Wiesz jak mnie podejść
-Zawsze- już wyciągnął jego twardy członek i bawił się nim powoli
-Porozmawiamy- ostrzegł go nim pociągnął z powrotem na kolana. Ale gdy Spike powoli usiadł na jego członku milimetr po milimetrze zapomniał o wszystkim. Chociaż na chwilę.
Jasnowłosy wampir bawił się świetnie. Powoli go ujeżdżał nie dając mu okazji żeby pospieszyć tępo.
Angel warknął tylko cicho gdy Spike wbił kły w jego szyję by ten się nie poruszył. Uwielbiał gdy go tak rozpraszał .I z przyjemnością się temu poddał. Tylko że kochanek robił to zbyt  wolno.
Nagle odrzucił go od siebie także upadł na łóżko i nim zdążył się poruszyć nakrył go własnym ciałem. Położył jego szczupłe nogi na swoich ramionach i wbił  się w jego ciało z największą gwałtownością na jaką było go stać. Mężczyzna pod nim krzyknął i obaj poczuli krew, Ale zajmie się tym później. Teraz czas by zaspokoić ich potrzeby.

-Ale ty jesteś dziś markotny- uśmiechnęła się do niego Buffy. Wszyscy przyszli do niego wieczorem
-To nic... ok muszę wam coś powiedzieć- westchnął- Tych dwóch mężczyzn którzy za mną chodzą... To wampiry
-Co?!- Krzyki trójki jego przyjaciół rozległy się chyba po całym szpitalu
-I jeszcze ich nie zabiłeś?- Pogromczyni była zdziwiona i trochę zła
-Buff porozmawiaj z tatą on ci powie czemu i proszę cię nie szukaj ich- popatrzył na nią poważnie
-No dobrze- zrobiła smutną minę - ale lepiej żeby się nie pokazywali obok ciebie
-Poradzę sobie- uśmiechnął się do niej- A teraz poproszę plotki- zmienił temat żeby ich rozproszyć.

Drusilla im była bliżej Piekielnych Ust tym bardziej była zadowolona nie pomoże tylko tatusiowi i Williamowi ale też na reszcie znajdzie sobie nowe Dziecko do kochania.
Wiedziała jednak że będzie jej trudno przekonać oba wampiry do tego że chłopak ma być ich wspólny i tylko tak mogą przetrwać. Z Pięknym Kotkiem nawet nie zamierzała rozmawiać bo i on jest uparty i taki silny. Wie że zabiłby ją bez mrugnięcia okiem. Mimo to szła z uśmiechem. I ju cieszyła się na to że ich połączy.

Angel wszedł powoli do sali w której był Alex. Spike wyczerpany i głody poszedł zjeść i miał dołączyć do nich ale dał jej kilka chwil prwyatności
-Witaj Piękny- szepnął mu do ucha gdy tylko usiadł na łóżku
-Więc dziś twoja kolej- niemal się uśmiechnął ale szybko na jego twarzy pojawił się grymas
-Wszystko dobrze?- Zapytał z troską
-Ty- odpowiedział zły
-A poza mną?- Drążył temat nie zrażony
-Boli- poskarżył się wbrew sobie- leżę tu już...- nie skończył bo został odwrócony na brzuch
-Tak lepiej? Pomasować?- Pytał wibrującym cichym głosem który działał na tak wielu wcześniej
-Zostaw- popatrzył na niego- Mogę cię o coś zaytać?
-O wszystko- pogłaskał go po plecach nie mogąc oderwać wzroku od jego ud
-To byliście wy prawda?- Tata kiedyś mu powiedział jak znalazł się w jego domu- Jak mama umarła....
-Spike poczuł coś w tobie... coś co nie pozwoliło nam cię zabić... twoja matka.... nie wiem jak zginęła....
-Dziękuję- mimowolnie się do niego przysunął- powiedziałem dziś Pogromczyni prawdę. Ale jeśli ją tkniecie dzwonię do Rady...
-Ci...- złożył mu na ustach delikatny pocałunek i tak zastał ich Spike
-Widzę że się spóźniłem- uśmiechnął się do nich złośliwie
-Miałeś być później- Angel nie był zły raczej rozbawiony
-Znudziłem się- odpowiedział całując Alexa który nie protestował. Może wziął za dużo leków ale jakoś tak zrobiło mu się miło
-Długo tu będziecie?- Popatrzył na nich ale ci zdawali się do nie słuchać tylko węszyli z wściekłymi minami
-Dru- Warknął nagle jasnowłosy i wybiegł z sali. Starszy wampir pobiegł za nim. I mimo że Alex chciał się dowiedzieć o co im chodzi nie był w stanie. Leki nasenne zaczęły działać a on obiecał sobie mgliście że więcej ich nie weźmie bo jeśli ma być tak przez nich traktowany musi mieć siłę i jasny umysł na protesty.

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 9

Rupert widział jak bardzo sytuacja z wampirami męczy syna. Zwłaszcza teraz gdy nie może nigdzie się ruszyć a szpital jest miejscem publicznym więc mają tam wstęp i nie ma chyba na świecie magii która mogłaby ich powstrzymać.
On sam nie miał możliwości bycia z nim 24 na dobę i w takich chwilach często żałował że się nie ustatkował. Tego ranka również.

Alex był bardzo zmęczony. Całą noc miał erotyczne sny z wampirami w roli głównie co nie pomogło w leczniczym odpoczynku. Na dodatek wie że zwierzeniami zmartwił ojca a on ma przecież tyle spraw na głowie na dodatek mama Buffy jakimś sposobem dowiedziała się prawdy o tym kim jest jej córka i na pewno wyniknie z tego coś niedobrego.  Jeszcze przed 10 rano miał okropną migrenę
-Tato...- zaczął po kilku minutach ciszy- z panią Summers na pewno sobie poradzisz jest dorosłą odpowiedzialną kobietą. Rada nie powinna mieć nic przeciwko Willow i Jessie'mu to pomocne dzieciaki (sam czasem zapominał że jest w tym samym wieku)...
-Nie o to się martwię tylko o ciebie- uśmiechnął się smutno do niego- Te sny...jesteś zupełnie pewny...- westchnął
-Gdybym nawet z jakiejś niespotykanej przyczyny albo podczas choroby miałbym się związać z wampirem to nie z żadnym z nich albo obojgiem- wzdrygnął się- po prostu muszę poznać miłego normalnego chłopaka i to się skończy przecież pamiętasz jak to jest mieś16 lat...
-Alex.... dobrze może masz rację tylko pamiętaj powiedz mi jeśli to zaczną być wizje... samolot leci tylko 4 godziny
-Wiesz przecież że ci powiem. Masz te książki?- Zmienił temat. Mimo że był blisko z mężczyzną jakoś nie uśmiechało mu się rozmawiać z nim o swoich erotycznych fantazjach czy o tym jak bardzo chciałby z kimś być.
-Oczywiście- wyjął z torby opasłe tomy i wręczył synowi- zadzwonię
-Dobrze- ale już go nie słuchał. Zatopił się w czytaniu.

Spike gdy dowiedział się że Angel musi wieczorem wyjechać poza miasto niemal skakał z radości. Poprzednia noc była wspaniała. Obaj mieli na sobie zapach chłopaka i to sprawiło że sex stał się jeszcze bardziej namiętny. Zaczął się zastanawiać. Może to nie chodzi o samego Alexa może jego ojciec był jakimś demonem ale to byłoby zbyt piękne. Wiedział tylko że pokochał go i że dziś bez przeszkód będzie mógł  z nim pobyć. Wie że nie będzie w stanie się podzielić ale wie też że z kochankiem nie wygra. Chłopak sam musi podjąć decyzje a wampir który będzie go musiał natychmiast naznaczyć.
Angel wiedział że Spike pójdzie dziś do szpitala i trochę się tym martwił ale musiał wyjechać. Możliwie tylko na dziś
-Will- objął młodszego mężczyznę- pozdrów naszego pięknego chłopca
-O niego się nie martw- uśmiechnął się złośliwie- Dziś nie zatęskni za tobą- i umknął mu bo słońce już zaszło.

-Alex- wampir wszedł do pokoju i uśmiechnął się gdy zobaczył że chłopak spał z książką na brzuchu. Wciąż jeszcze czuć było tu zapach jego znajomych. Podszedł do łóżka i pogłaskał go po policzku. Ten uśmiechnął się przez sen i przytulił twarz do zimnej dłoni- tak skarbie już niedługo będziesz mój- ściągnął płaszcz i wsunął się obok pod koc. Ciepłe ciało od razu przylgnęło do niego. Szkoda tylko że Alex wciąż spał. Ale miał bardzo przyjemne sny bo czuł na udzie jego erekcje. Wampir uśmiechnął się przebiegle i dalej głaskał go po twarzy
Po godzinie chłopak gwałtownie otworzył oczy
-Jasna cholera!- Krzyknął i odskoczył na tyle ile było to możliwe. Czyli wcale
-I ja się cieszę że cię widzę piękny- uśmiechnął się Spike
-Co ty.. jesteś sam?- Zapytał niechcący
-Widzę że to cię cieszy- uśmiechnął się szerzej- W porządku?
-Muszę wziąć leki- nie miał siły walczyć bolało go dosłownie wszystko. Mężczyzna podał mu szklankę z wodą i tabletki
-Lepiej?- Zapytał gdy oderwał wzrok od jego ust
-Nie- i znów opadł na poduszkę- Czemu mnie dręczysz?
-Słodki nie robię tego- wyjął z kieszeni płaszcza ukradziony komiks- Ja chcę żeby było ci dobrze. Czytałeś już?
-Dziękuję- i Alex po raz pierwszy  uśmiechnął się do wampira na co ten nagle zamarł- tego jeszcze nie miałem
-To za to chcę buzi- blondyn zrobił  minę proszącego dziecka i wlepił w niego wzrok. Chłopak jak zahipnotyzowany przyłożył usta do zimnego policzka tylko w prawdzie na dwie sekundy ale Spike był w siódmym niebie
-Wyjdź- Alex zorientowawszy się co właśnie zrobił spłonął rumieńcem i zezłościł się sam na siebie. Co do cholery się z nim działo. Musiał sobie znaleźć chłopaka i to jak najszybciej
-Do zobaczenia w któtce miłości- powiedział wampir i już go nie było. Chłopak krzyknął wściekły i rzucił komiksem o ścianę po czym opadł na pościel i zamknął oczy. Oddychał ciężko. Wściekły na siebie i cały świat. Wiedział że tej nocy znów już nie zaśnie.

Spike był z siebie okropnie zadowolony. Tym razem to on prowadził i wątpił żeby Angel szybko wysunął się na prowadzenie. Ta walka jeszcze się nie skończyła tylko nabrała rumieńców.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 8

-Alex co to za jedni?- Zapytała Willow
-Nie pytaj- westchnął chłopak- coś się dzieje?
-Nic- Buffy usiadła obok niego- a z tobą wszystko dobrze?
-Poza tym że bardziej ucierpiała moja duma...
-Każdemu może się zdarzyć- machnął ręką Jessie- A tak możesz tu sobie odpocząć...
-A pewnie- wyszczerzył zęby- tylko jak coś się będzie działo powiedzcie i pewnie nie będę tu długo
-Masz złamane obie nogi- przypomniała Will
-Tak ale leczę się szybciej- zachciało mu się spać i zamknął oczy
-Przyjdziemy jutro po szkole- Buffy pocałowała go w policzek- i o nic się nie martw
-Jasne- uśmiechnął się jeszcze ale poczuł ulgę gdy usłyszał zamykanie drzwi. Wszystko byłoby dobrze gdyby wcześniej nie odwiedziło go tych dwóch. Gdyby tylko chcieli go zabić ale niestety tu chodziło o coś przez co robiło mu się niedobrze. Chciał takiej uwagi od normalnych mężczyzn ale wampiry to sprzeczne z naturą.

Wiedział że śpi. Ale nie było to głęboki sen. Bo czuł na sobie czyjeś ręce a śniła mu się plaża. I nagle usłyszał mruczenie. To sprawiło że zerwał się nagle i zobaczył obu mężczyzn
-Znowu wy- westchnął i zmęczony położył się znowu. Był taki zmęczony
-A spodziewałeś się kogoś innego?- Zapytał podejrzliwie Spike
-Mojego chłopaka- nie powinien był tego mówić ale co on sobie niby wyobraża
-Kogo?!- Wampir aż podskoczył i krzyknął
-William- Angel warknął na niego i przyciągnął na łóżko dość brutalnie ale ciągle uważając na chłopaka żeby nie zrobić mu krzywdy- Alex jest niewinny
-Hej!- Oburzył się nagle- Co to za wąchanie!?
-Wybacz- ciemnowłosy wampir ujął go za rękę- Spike ma problemy z dzieleniem się i nie on jeden- zapewnił patrząc mu w oczy
-Ta... A wiecie że jestem jeden- wyrwało mu się znów nie potrzebnie zanim zdążył ugryźć się w język
-Tym się nie martw- blondyn znów siedział obok uspokojony w jakimś stopniu- Wszystko dobrze?- Zapytał nagle znajdując na twarzy chłopaka cień bólu
-Gdyby wszyscy przestali o to pytać- westchnął bo co miał zrobić z nimi nie wygra nie teraz- i śmierdzę
-Wcale nie- uśmiechnął się do niego Angel- ale jeśli chcesz możemy coś na to zaradzić- i nie czekając aż Alex zareaguje ściągnął mu szpitalną piżamę i gdyby chłopak nie był w takim szoku zorientowałby się że Spike znika w łazience by pojawić się z dwiema gąbkami i ręcznikiem.
Ocknął się dopiero gdy ciepła woda dotknęła jego ramion. Było mu tak przyjemnie że zamruczał. Ale  przecież nie mógł na to pozwolić z odsunął się nieznacznie patrząc na nich z przestrachem. Nie ich się bał tylko własnego ciała które wcale już go nie suchało
-Dlaczego nie zostawicie mnie w spokoju?- Zapytał dość łamiącym się głosem
-Alex słodki- Angel pogłaskał go po policzku- Bo coś nas do ciebie ciągnie....
-Przecież nie zrobimy ci krzywdy- Spike położył mu dłoń na ramieniu
-A nie rozumiecie że nie chce was widzieć i tu nie chodzi o to że jest was dwóch tylko o to czym jesteście. TO NIE JEST NORMALNE- ostatnie zdanie powiedziałgłośnoi powoli
-Bo twoja matka...
-To nie ma z tym nic wspólnego- przerwał starszemu wampirowi- Chcę żebyście wyszli i nie wracali
-O nie miłości- jasnowłosy pociągnął go ku sobie- prędzej czy później będziesz musiał wybrać
-Albo was zabić- Alex miał dość musi porozmawiać z tatą nad jakimś zaklęciem żeby trzymać ich z daleka gdy nie może się bronić
-Możesz zawsze próbować- Angel uśmiechnął się do niego i ubrał koszulę- a teraz śpij
-Nie gdy tu jesteście- ale ziewnął
-Więc nie będziesz spał tej nocy bo my się nigdzie nie ruszamy- Spike był z jakiegoś powodu bardzo rozbawiony
-Proszę- chłopak popatrzył na nich błagalnie- dajcie mi chociaż tą jedną noc
-Pilnuj się- Angel wstał. Nie był w stanie niczego mu odmówić gdy tak  patrzy. Teraz wiedział że go kocha w jakimś stopniu przypominał mu młodego Williama- Wrócimy jutro- pocałował go w policzek
-I nic ci nie grozi pamiętaj- Spike również złagodniał. Kochał Angela ale brakowało mu dominacji w związku. To przecież starszy wampir zawsze dbał o niego a on potrzebował mieś kogoś takiego i dla siebie. No i jego też przeszyło uczucie miłości gdy Alex poprosił. Pocałował chłopka i wyszedł a za nim szedł ciemnowłosy również głęboko zagubiony w swoich własnych myślach i odczuciach.

Alex zobaczył w oczach wampirów coś czego nie umiała może i nie chciał nazwać. Tym razem jednak przed zaśnięciem nie marzył o powrocie do Anglii. Tym razem po prostu uśmiechnął się lekko i spał jak kamień z dziwnym uczuciem szczęścia i spokoju.



###############################################################################
ZA jednozdaniowe komentarze dziękuję albo macie coś konkretnego do napisania albo nie piszcie. Dla autora to nic nie wnosi a często tylko denerwuje. Proszę zrozumcie. Chcę coś długiego i konstruktywnego

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 7

Spike był zły i nic nie mogło pomóc. Miał świadomość że Angel wysunął się w ich rywalizacji na prowadzenie, a on przecież nie może przegrać. Chłopak będzie jego. Im szybciej tym lepiej nikt chyba tak brutalnie wdarł się w ich życie i tak szybko nie namieszał.
Jasnowłosy wampir palił papieros za papierosem i obserwował swojego kochanka. Co z tego że kochał mężczyznę skoro ten zabawiał się jego kosztem. Dziś w nocy to on jako pierwszy spotka Alexa i tym razem on wykona swój ruch. Przeież nie jest w niczym gorszy.

-Alex może to jeszcze przemyślisz?- Rupert nie był wale zadowolony z tego że syn zdecydował się wracać do Anglii przecież to może być niebespiecznie no i powinni przeież trzymać się razem. Mają tylko siebie
-Tato proszę- westchnął przestają na chwilę się pakować- jak ja mam tu zostać?
-Sam mówiłeś....
-I mam się im dać przelecieć?- Teraz już nie wytrzymał
-Dobrze- poddał się mężczyzna z westchnieniem- ale bądź ostrożny i zadzwoń do mnie od razu jak wylądujesz
-Tak zrobię -rozpromienił się chłopak i wrócił do przerwanego pakowania. Rupert wiedział że nic nie zdziała mimo że bardzo by tego chciał. Alex sam musi zrozumieć, że ucieczka nic nie da a znając Angelusa nie pomoże na długo.

Chłopak bardzo z siebie zadowolony z słuchawkami na uszach schodził po schodach z ciężką podróżną torbą i nie zauważył że dywan na jednym ze stopni się podwinął....
Następną rzeczą jaką wiedział było to że leży na podłodze z połamanymi nogami. A jest w domu sam. Z trudem doczołgał się do telefonu który upadł kilka metrów dalej i wykręcił numer pogotowia ratunkowego po czym stracił przytomność. Musiał upaść bardziej boleśnie niż wydawało mu się kilka sekund temu.

Angel z niepokojem obserwował dom Alexa i był pewny że coś jest nie tak. Było tu po prostu za cicho a gdy Spike zadzwonił żeby powiedzieć że chłopaka nie m w szkole zaczął panikować. I nie on jeden, wiedział że młodszy wampir jest w podobnym stanie i że będzie musiał szybko go uspokoić zanim zrobi coś co może pokrzyżować jego plany.
Już miał zapukać do domu obok gdy jego komórka zadzwoniła raz jeszcze
-Liam on jest w szpitalu....- tylko tyle usłyszał gdy połączenie nagle się urwało a on warknął cicho i pobiegł do jedynego szpitala w mieście.
Spike już tam na niego czekał. Palił i nerwowo patrzyłna budynek
-Co się stało?-Zapytał przytulając go do siebie
-Jego ojciec mówił coś o wypadku w domu- jasnowłosy już dawno zapomniał jacy delikatni są ludzie i teraz był w gorszym stanie
-Więc idziemy- uśmiechnął się do niego dla dodania otuchy i weszli do budynku.

Alex wiedział że ma przechlapane gdy tylko obudził się w szpitalu. Nie chodziło o gips nie raz już był połamany. Ale teraz nie uda mi się zwiać z miasta tego samego dnia. Na dodatek doktor kazał zatrzymać go na obserwacje i chyba podejrzewał że tata go bije. Nic mu się nie udawało. Pozostała tylko nadzieje że wampiry dadzą sobie spokój. I w miarę jak dzień przechodził w noc raz po raz albo miał pewność że się nie pojawią albo był przekonany że lada moment wpadną do sali. Do tego był w niej sam.
-Co się stało?-Zanim jeszcze odwrócił głowę wiedział kto przyszedł no i czuł na sobie intensywny wzrok dwóch par oczu
-Wywrotka- zaśmiał się nerwowo spoglądając na wampiry. Obaj byli zaniepokojeni
-Jaka znowu wywrotka?- Spike domagał się odpowiedzi siadając obok chłopaka. Angel cicho zrobił to  samo więziąć go między nimi
-Pokonały mnie schody- starał się być spokojny ale to nie było łatwe gdy dwa zimne chętne ciała były tak blisko a on sam miał bardzo ograniczoną możliwość ruchu
-Nic się nie martw- Angel szepnął mu do ucha delikatnie głaszcząc po ręce- jesteśmy tu teraz i do świtu niczego ci nie zabraknie- chłopak wzdrygnął się ale nie zdołał wyrwać bo z drugiej strony miał Spike'ya który również łagodnie go dotykał
-Jestem zmęczony- powiedział w końcu odzyskując odwagę- i tata za chwile tu będzie
-On i Rup są starymi znajomymi- uśmiechnął się do niego jasnowłosy ostrożnie popychając go na poduszkę- więc nic nam nie grozi
-Pogromczyni.... - zaczął znów nie pewnie
-Ją też się zajmiemy- obiecał Angel warcząc cicho
-Nic nie zrobisz jej ani moim przyjaciołom- Alex nagle odzyskał siły
-No już już- Spike raz jeszcze go ułożył tym razem jednak pocałował go smakując powoli przepyszne usta i ku jego uciesze chłopak bardzo bardzo powoli zaczął reagować zanim oczywiście brutalnie go odepchnął
-Muszę powiedzieć wspaniały widok- starszy wampie złapał swojego kochanka gdy ten się zachwiał i trzymał go teraz w silnych ramionach- kto wie może jednak zmienimy nasze zawody- zanim jeden czy drugi się odezwał wpił się w usta blondyna i smakował ich obu bardzo rozważnie i namiętnie.
Alex wiedział. Widział. On czuł podniecenie obu wampirów i starał się zlać z otoczeniem zanim przyjdzie im do głowy coś innego niż obłapianie siebie nawzajem.
Musiał przyznać że i on zaczął się podniecać przecież obaj byli tacy przystojni co nie znaczyło że chciał któregokolwiek. Po prostu stwierdzał fakt że są pociągający. Nagle zorientował się że na niego patrzą z takim ogniem w oczach że aż zadrżał. Teraz przygotował się na brutalny gwałt bo co miałby niby zrobić. Yu żadna pielęgniarka nic nie pomoże.
Przełknął ślinę i zamknął oczy marząc o tym by ktoś tu w końcu wszedł i nagle jego modlitwy zostały wysłuchane. Usłyszał szybkie otwieranie drzwi
-Alex przyszliśmy....- to była Buffy razem z Jessiem i Willow- Przeszkadzamy?- Zapytała patrząc na nieznajomych mężczyzn. Jednego rozpoznała z poprzedniej nocy
-Nie- uśmiechnął się do niej Angel- ja i Will właśnie wychodzimy- nie chciałby Spike zrobił scenę- Do jutra Alex. Mój piękny
-Tak trzymaj się słodki- uśmiechnął się młodszy mężczyzna i posłał mu całusa. Po czym obaj wyszli nie zwrając na nic uwagi
-Co to było?- Zapytał rozbawiony Jessie