piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 40

Tak jak się tego spodziewali Rupert był wściekły.
Owszem wiedział że straci syna ale miał nadzieje że dopiero za kilka lat. Musiał niechętnie mimo wszystko przyznać, że jest wdzięczny wampirom za to że uratowali mu życie.
Z to wszyscy jego przyjaciele zareagowali na zmianę entuzjastycznie, zwłaszcza dziewczyny rozpływały się nad romantycznym aspektem nieskończonej miłości. A Charlie i Jessie po prostu poklepali go po ramionach z taką siłą że zostały mu siniaki za które Spike był gotowy zabić, na szczęście Alex w końcu poznał funkcję  łańcuchów leżących  w szafie o których do tej pory nie powinien nawet wiedzieć.

Skończył rok szkolny z lepszymi wynikami niż mógłby przypuszczać. I dopiero wtedy zaczął się zastanawiać co dalej.
-Tato ja wiem, że powinienem wam tu pomagać- westchnął i odstawił pusty kubek
-Alex wiem że bardzo tęsknisz za Anglią a ja nigdzie się stąd nie ruszam- uśmiechnął się do chłopaka- jedźcie. Jeśli będziesz chciał zostać tam na stałe to dobrze jesteś już dorosły
-A jak szukanie pracy?- Zapytał zmieniając temat
-W mieście jest sklep magiczny... chyba go odkupie. To dobry interes a Charlie zna się na tym jak mało kto, i potrzebuje jakiegoś zajęcia
-Masz racje- Alex spojrzał na zegarek- Muszę wracać
-Tylko przyjdź przed wyjazdem- przestrzegł syna mężczyzna
-Wszyscy przyjdziemy- zabrał torbę- A i za kilka miesięcy będziesz miał pełne ręce roboty- mrugnął i wyszedł z domu.
Słońce wcale mu nie przeszkadzało ale wolał chronić oczy dlatego nie rozstawał się w okrami przeciwsłonecznymi.

 Wrócił do dworu który od miesięcy dzielił z wampirami. Wyjazd był dobrym pomysłem i chciał zrobić to teraz, zanim jeszcze zmieni zdanie.
-Wszystko dobrze kochany?- Angel objął go od tyłu i pocałował w szyję tuż obok swojego znaku
-Jak najbardziej- odwrócił się do niego- Wyjedziemy do Anglii już dziś wieczorem dobrze?
-Co tylko zechcesz mój piękny- poprowadził go do sypialni gdzie już czekał Spike. Młodszy wampir był spakowany od jakiegoś czasu.

Całej trójce układało się wspaniale w Londynie. Mieszkali w starym domu Giles'a. Alex wrócił do szkoły ale trzymał się z daleka  od Rady, a oni nie wtrącali się w jego życie.
Tata i przyjaciele dzwonili do niego co tydzień dlatego wiedział że Joyce nosi w sobie  nie jedno a dwoje dzieci. Buffy i Dawn bardzo się cieszyły. Willow zaczęła pod okiem Charliego praktykować magię i spotyka się z młodą czarodziejką. Jessie trenował codziennie i stawał się coraz większą pomocą.
A on sam teraz silniejszy, bardziej śmiały. A sex czego się nie spodziewał za każdym razem był coraz lepszy. Angel i Spike kochali go jak szaleni z każdym dniem coraz bardziej.
W końcu znalazł swoje miejsce na ziemi. I wiedział, że to szczęście będzie trwało wiecznie.

                            
                                   Koniec


################################################################################

Kochani od przyszłego tygodnia kontynuowane będzie opowiadanie Harry i Lucjusz- obsesja czy miłość
http://opyaoihl44.blogspot.com/
Oraz wznawiam opowiadanie Harry Potter krew, pełnia i miłość. Mam nadzieje że starzy czytelnicy się ucieszą a nowi pokochają
http://opyaoi68.blogspot.com/

Rozdział 39*

Tak na prawdę żaden z nich tego nie planował.
Gdyby Angel mógł cofnąć czas odbyło by się to romantycznie, bez pośpiechu. Spike nie obawiałby się że ich śliczny chłopiec może nie przeżyć i jest już za późno. Alex dałby sobie jeszcze kilka lat normalnego życia. Ale nie zawsze można wybrać sposób w jaki zmienia się twoje życie.

Tego wieczoru wszyscy polowali na bandę jakichś wyjątkowo paskudnych demonów. Oczywiście ani Angel ani Spike woleli by żeby Alex został w domu ale on po długiej i gwałtownej kłótni zgodzili się żeby poszedł. Obiecał, że będzie się trzymał blisko nich i przez większość czasu był grzeczny ale gdy zobaczył że Willow nie może poradzić sobie z jednym  paskudnym typem puścił się pędem żeby pomóc przyjaciółce.
I od tego czasu wszystko potoczyło się w oka mgnieniu.

Dziewczyna została uratowana ale on padł na ziemię śmiertelnie raniony
-Angel!!!- Krzyknął Spike gdy zobaczył że ich ukochany pada na ziemię. Starszy wampir znalazł się obok młodszego i razem zabrali z pola walki chłopca. Obaj byli źli, przerażeni. Alex ledwo oddychał, krew lała się z kilku głębokich ran.
-Will wszystko będzie dobrze- ciemnowłosy mężczyzna starał się uspokoić kochanka
-On umiera- Spike płakał.
Na szczęście byli już w ich domu a Alex leżał na ich dużym łóżku a oba wampiry ściągały z niego zakrwawione ubrania
-Nie umrze- warknął Angel i pocałował namiętnie młodszego kochanka- musimy to zrobić...
-Teraz- Spike jednak uśmiechnął się lekko i rozciął sobie nadgarstek, chłopak musi być przytomny- Miłości napij się za chwile wszystko będzie dobrze- wyszeptał i pochylił się. Tym czasem starszy mężczyzna rozbierał i siebie i jego. Alex pił i powoli otwierał oczy.
-Boli- jęknął cicho i oblizał wargi
-Kochany posłuchaj teraz- Angel odwrócił głowę chłopca do siebie- musisz przejść rytuał. Dobrze? Przyjmujesz nas?- Pytał gorączkowo. Musieli się pospieszyć
-Tak... tylko niech przestanie boleć- jęknął
-Już kochany- Spike pocałował go czule i spojrzał na starszego kochanka. Ten kiwnął głową
-Jesteś nasz- powiedzieli obaj- twoje życie, twoja wieczność należy do nas. Zaakceptuj nas- chłopak zmusił się żeby otworzyć oczy i lekko uśmiechnął się
-Akceptuję was i pragnę oddać moje życie w wasze ręce- i raz jeszcze jęknął z bólu. Tym razem jednak gdzieś w jego umyśle odezwała się lekka przyjemność. Wiedział że za kilka chwil będzie silniejszy i nigdy już nie poczuje takiego bólu.

Pierwszy wsunął się w jego ciasne wnętrze wsunął się Spike. Nie przygotował go ale Alex'owi nie przeszkadzał ten ból. Było mu coraz przyjemniej. Bardzo chciał dotknąć kochanków ale był za słaby.Mógł tylko otworzyć oczy i przyglądać się im zafascynowany.
-Dobrze miłości?- Zapytał jasnowłosy wampir całując go w policzek. Ten tylko kiwnął głową.
Angel dotykał go delikatnie, najpierw torsu, sutków a później w końcu penisa. Spike zrobił mu miejsce gdy był już bardzo bliski końca. A gdy starszy kochanek wdarł się w gorące ciało warknął przeciągle
-Tak moi kochani- uśmiechnął się i zaczął sam narzucać tempo, każdej nawet  najmniejszej pieszczocie.
Na szczęście Alex nie pojękiwał już z bólu tylko z przyjemności. Jego własny penis napiął się do granic możliwości.
Odchylił głowę do tyłu w zapraszającym geście. Muszą go teraz ugryźć. Zimne usta zaatakowały jego szyję z obu stron. Ciała nad nim poruszały się coraz szybciej, ręce dotykały go coraz pewniej. I w końcu poczuł kły wchodzące w jego skórę.
Jęknął głośno i doszedł gwałtownie razem z ukochanymi wampirami.
-Alex?- Angel uniósł głowę po kilku chwilach. Żadne zmiany na ciele chłopaka nie zaczęły zachodzić i nagle mężczyzna zaczął zastanawiać się czy może jednak się nie udało. Bał się tego.
Ukochany nagle poruszył się i uśmiechnął
-Wszystko dobrze ale muszę się umyć- usiadł zrzucając z siebie ramię młodszego wampira który jęknął niezadowolony- Wrócę za kilka minut- pocałował go i Spike przestał jęczeć tylko przytulił się do Angel'a i jak on obserwował chłopca, gdy ten wychodził z sypialni do łazienki.

Gdy Alex został sam umył się i dopiero gdy nie było na jego ciele ani jednaj kropli krwi podszedł do lustra. Wyglądał zdrowiej i silniej niż kiedykolwiek. A dwa znaki na jego szyi były wciąż jeszcze czerwone ale goiły się na jego oczach. Za  kilka chwil zostaną tylko ładne blizny.
-Śliczny- Angel wszedł do łazienki, za nim wkroczył wciąż jeszcze prowokująco nagi Spike- Wszystko dobrze?
-Jak najlepiej- podszedł do nich i objął- czy to normalne że wciąż mam ochotę?
-Teraz będziesz miał ją bardzo często- objaśnił jasnowłosy wampir głaszcząc jego szyję- A Angel miał cię częściej
-Zazdrośnik- roześmiał się chłopak i patrząc starszemu mężczyźnie w oczy upadł na kolana przed młodszym i wziął jego erekcję w ciepłe usta.
Spike jęknął i wsunął dłonie w miękkie włosy ukochanego. Angel uśmiechnął się i wyszedł. Musiał zawiadomić Ruperta o tym co się stało. A Alex będzie w bardzo dobrych rękach.
Wychodząc jeszcze słyszał jęki dobiegające z łazienki. Jego piękni wieczni chłopcy.
Alex nie przestawał lizać zimnego penisa kochanka, a gdy słyszał że robi dobrze uśmiechał się i pieścił go coraz mocniej. Jedną ręką zaczął dotykać sam siebie a druga gładziła biodra wampira.
-Mocniej miłości- warknął. I chłopak wziął go całego do buzi ssał coraz mocniej, coraz szybciej. Wiedział że Spike jest niemal gotowy raz jeszcze owinął język na czubku penisa i poczuł zimną spermę rozlewającą się w jego ustach. Wstał z klęczek ze wspaniałym uśmiechem
-Dobrze?- Zapytał rumieniąc się niewinnie
-Najlepiej- Spike wziął go w ramiona i znów zaniósł do łóżka- mimo wszystko musisz odpocząć- pocałował go i położył obok.
-Tak to dobry pomysł- chwilę później obaj już spali.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 38

Angel nie mógł sobie znaleźć miejsca.
Zwłaszcza  po telefonie od Alex'a miał tylko szczęście że Spike spał jak zabity już 10 godzinę i obudzi go chyba tylko głód. W tej sytuacji jednak starszy wampir był wdzięczny za ten stan. Nie poradził by sobie z nadpobudliwym kochankiem. Martwił się o chłopca i dałby wszystko żeby być tam teraz z nim.

Tymczasem Alex stał przed drzwiami biblioteki już od kilku minut i bardzo nie chciał tam wchodzić ale jeśli chce pozbyć się Rady z miasta musiał z nimi porozmawiać. Rano gdy zobaczył przyjaciela nie musiał nawet z nim rozmawiać, widział że Charlie znosi pobyt dziadka tak blisko siebie coraz gorzej. Robił to również dla niego.
-Alexander- Travies stanął nagle przed nim a on aż podskoczył- Cieszę się że w końcu udało ci się mieć dla mnie czas
-Tak...- przygryzł wargę- Musiałem wyjechać
-Ważne że wróciłeś- położył mu rękę na ramieniu, a chłopak dał się wprowadzić do pomieszczenia
-Chciał pan ze mną rozmawiać- nie usiadł na oferowanym mu krześle i nie miał ochoty niczego pić w obecności mężczyzny. Były przecież eliksiry i jak go znał filiżanka była czymś nafaszerowana
-Jestem już stary- zaczął- moja córka sama zrzekła się obowiązków, a mój wnuk... on jest nie jest odpowiedni. Za to ty jesteś synem Pogromczyni
-I dzieckiem kogoś lub czegoś minęło prawie 17 lat a wy ciągle nie wiecie kim jest mój ojciec. Ja sam nie chcę o tym wiedzieć
-To nie jest istotne w tobie dominują geny twojej matki. Charles to inna historia a twoja i moja rodzina zarządzała Radą od niemal 15 pokoleń
-Nie moja rodzina tylko rodzina Giles'a. A ja jestem podrzutkiem- uśmiechnął się przymilnie
-Jesteśmy skłonni przymknąć na to oczy jeśli przejdziesz rytuał Oczyszczenia
-Nie ma mowy, twoja własna krew mieszka u mnie w domu. I jest szczęśliwy jak nigdy. Ani ja ani on nie jesteśmy zainteresowani.
-Alexander- mężczyzna westchnął
-I jeszcze coś- zacisnął wargi- za kilka miesięcy nie dosięgniesz mnie już nigdy. Przestanę być człowiekiem
-O czym ty mówisz?- Zapytał Travies
-Nikt ci nie doniósł? Aż dziwne. Jestem związany z kimś bardzo potężnym i wystarczy jedno słowo a ty i twoi ludzie zginą
-Nie mówisz tego poważnie- mężczyzna wstał
-Jak najbardziej. Dlatego lepiej się zbieraj, bo jeśli będziesz tu jeszcze dziś wieczorem Rada zostanie bez przywódcy- podszedł do niego
-To jeszcze nie koniec- ale mężczyzna zrobił krok w tył
-Mam inne zdanie. Dziś wieczór i nie myśl sobie że będziecie kontrolować Buffy ona również ma swój rozum
-Jeśli tego chcesz- odwrócił się w stronę gabinetu Ruperta- Jesteś zwolniony w trybie natychmiastowym. Do czasu pojawienia się nowego Obserwatora możesz trenować pannę Summers. Za tydzień możesz albo wracać do Anglii albo zostać tu i szukać pracy
-Zostanę tu. Do widzenia Travies- uśmiechnął się złośliwie
-Dobrze- i wyszedł zostawiając ojca i syna w kompletnej ciszy.

Przez jakiś czas patrzyli na siebie i Alex w końcu spuścił wzrok.
-Tato ja przepraszam- słyszał że mężczyzna podchodzi do niego i nagle znalazł się w jego ramionach
-Tak jest lepiej. To nie twoja wina. Teraz będę miał więcej czasu dla rodziny. Może Angel i Spike znów wkradną się w moje łaski. Buffy i Charlie stają się sobie coraz bliżsi no i Dawn zaczyna wchodzić w trudny okres. A ja byłem zmęczony byciem Obserwatorem
-I myślisz że Buffy przestanie się do ciebie zwracać o pomoc?- Zapytał Alex z powątpiewaniem
-Wiem że nie ma na to szans ale to że nie jestem im podległy to nie twoja wina- uśmiechnął się
-Idę na cmentarz, powiem Angel'owi co się dzieje wiem że bardzo się martwi
-Idź i na prawdę nic się nie stało- raz jeszcze objął syna i w końcu odsunął się.

Alex wszedł do ogromnego domostwa które zamieszkiwały wampiry. Tu było tak przyjemnie chłodno i ciemno.
Cisza jednak nie do końca mu odpowiadała. Gdy wcześniej dzwonił do kochana ten bardzo się denerwował, teraz dom był jakby opuszczony
-Wszystko dobrze?- Zapytał nagle Angel a chłopak aż podskoczył
-Nie strasz mnie- odwrócił się w jego stronę- Udało mi się sprawić że tata stracił pracę ale Rada dziś wyjeżdża
-Rupert stracił pracę?-  Wampir był zdziwiony
-I mogłem nawet wspomnieć o tym że jestem związany z kimś bardzo potężnym i wystarczy słowo a zginą- uśmiechnął się niewinnie
-Potężnym tak?-Angel stanął nagle przed nim
-Bardzo- jęknął chłopak gdy ręce kochanka powędrowały do jego pośladków
-Lubisz jak jestem taki władczy....-zaczął całować jego szyję- zaborczy
-Angel- jęknął raz jeszcze i wtulił się szeroki tors mężczyzny bo nogi się pod nim ugięły- Weź mnie- szepnął cichutko ale był pewny że wampir go usłyszał. Tym bardziej że nagle został podniesiony w silnych ramionach i położony na szerokiej kanapie
-Tego chcesz kochany- zaczął go powoli rozbierać
-Pragnę tego- guziki koszuli wampira wylądowały na podłodze. Nie zorientował się nawet kiedy został rozebrany
-Teraz leż spokojnie- Angel patrzył na niego żółtymi  oczami. Jego dłonie błądziły po całym ciepłym ciele chłopca. A on starał się nie poruszyć mimo rosnącej erekcji i potrzeby żeby dotknąć kochanka. I nagle poczuł jeden palec wsuwający się w jego ciasne ciało- Możesz krzyczeć ale jak tylko ruszysz chociażby mięśniem przestanę robić cokolwiek a Spike będzie spał jeszcze jakieś 12 godzin. Rozumiesz mój piękny?
-T..tak- jęknął i zamknął oczy. Czuł jedną rękę na swoim penisie poruszającą się w leniwych ruchach, druga masowała jego wejście i dziurkę. A usta całowały każdy zakamarek jego skóry.
Tak trudno było mu się nie ruszać ale świadomość że mogłoby się to skończyć niemal go przerażała. Na szczęście mógł krzyczeć do woli i to właśnie robił. A gdy Angel w końcu wszedł w niego jednym szybkim ruchem, był pewny że obudził kilka nieumarłych ukrywających się na cmentarzu.
-Wspaniale- wampir pochylił się nad nim i całując przyspieszał ruchy. Alex wciąż nie poruszał biodrami. Nawet jego ręce owinęły się wokół szyi kochanka i nie zmieniały miejsca- Teraz!- Krzyknął nagle i chłopak doszedł wyrywając biodra do przodu
-Dziękuję- pocałował Angel'a
-Kochany to dla mnie największa przyjemność- ucałował go i przytulił- odpocznij trochę
-Tak zrobię- Alex zamknął oczy. Wampir zrobił to samo. Będą rozmawiać później, gdy Spike będzie przy tym obecny bo w końcu muszą przeprowadzić poważną rozmowę.

środa, 31 lipca 2013

Rozdział 37

Alex wiedział że zachowuje się jak dziecko ale tak bardzo nie  chciał jeszcze wracać.
Przez ostatnie dwa tygodni zdążył zapomnieć o tym co działo się w domu, o decyzji jaką miał podjąć za jakiś czas  no i o Radzie.
Wiedział że ma to związek z nim i jak znał tych starych angolów to nic dobrego nie wymyślili a on zawsze starał się trzymać od tego z daleka, nie interesowała go taka władza.
No i decyzja. Im więcej wiedział,o Połączeniu tym bardziej tego pragnął i bał się zarazem.  Chciał spędzić wieczność z ukochanymi ale powoli oglądać wszystkich przyjaciół starzejących się  i umierających. Nie był pewny czy jest na tyle silny.
Nie mógł jednak powstrzymać uśmiechu gdy przypominał sobie wakacje.
Teraz jadąc do Sunnydale  wspomnienia były jednocześnie odległe że mógł sobie wszystko przemyśleć. Obaj kochankowie spali na tylnym siedzeniu. Dla nich te dwa tygodnie minęły niemal bez jednej godziny snu.  W dzień wszyscy razem niemal oddawali się kąpieli słonecznym ale nie ważne jak długo spędzali na powietrzu żaden z nich nie opalił się ani trochę.
W  nocy zaś gdy on mdlał z wykończenia i rozkoszy oni sami oddawali się przyjemności. Wiedział o tym ale przestało mu to przeszkadzać. Przecież zajmowali się nim wzorowo.

Zaparkował przed domem. Ale nie wyłączał silnika, mimo bardzo później pory w pokoju Buffy i Charlego paliło się światło. No i był niemal całkiem pewny że taty nie ma w domu. Przyjaciel w prawdzie ostrzegał go że Rada jeszcze nie odjechała. I to  był jeden z powodów  dla których postanowił wrócić. Poczucie winy że zostawił z tym przyjaciół zaczęła go powoli zjadać
-Miłości za głośno myślisz- Spike przecisnął się na przednie siedzenie- wszystko dobrze ?
-Tylko myślę- uśmiechnął się do niego i przytulił- Wracacie do siebie?
-Niestety- odpowiedział Angel- Tak będzie bezpieczniej
-Jak wyjadą chcę żebyście się wprowadzili- spojrzał na nich obu- może z czasem ja się wyprowadzę. Coś mi się wydaje że tata ma ochotę na kolejne dziecko- roześmiał się.  Zawsze było mu smutno że są tylko sami że Rupert nigdy nie założył innej rodziny, z nikim się nie związał tylko po to żeby być całkiem skupiony na nim i na jego ochronie.
Teraz tata mógł w końcu odetchnąć i spełnić swoje marzenia
-Jeśli chcesz z nami mieszkać to zakręcaj obronimy cię- Spike zaczął powoli masować mu obolałe ramiona
-Jestem zmęczony...- ziewnął
-Dobrze mój piękny- Angel objął go- wracaj do domu i bądź ostrożny. Będziemy w kontakcie
-I nie zgub mojego prezentu- jasnowłosy wampir pocałował go jeszcze raz
-Na pewno nie- westchnął. Wiedział, że kochanek chciał dobrze ale na samą myśl przechodziły go dreszcze.
W końcu wyszedł z samochodu. Jeśli teraz nie wróci to wyląduje u kochanków i z ich planu nici.
Jeszcze kilka pocałunków, szeptów że jest kochany, uścisków.
I w końcu znalazł się w korytarzu.

Pokój został taki jaki był nawet zapach.Był zmęczony ale nie tak bardzo. Teraz gdy został sam był pewny że coś nie jest do końca tak.
Nagle usłyszał pukanie do drzwi
-Tak?
-Alex. Rupert mówił że dziś wrócisz- w progu stanęła Joyce
-To taty jeszcze nie ma?- Zdziwił się
-Nie- kobieta uśmiechnęła się- Ma teraz trochę problemów ze swoimi szefami
-Tak... Ale dobrze się wam układa... znaczy- zmieszał się
-Wszystko jest dobrze, dziewczęta bardzo go lubią. Tylko to kim jest. Nie do końca przywykłam- usiadła na fotelu i nagle wydawała mu się bardzo młoda.
-No i Buffy. Pani.. twoja córka jest Pogromcom
-To również mnie przeraża ale wiem że sobie poradzi- uśmiechnęła się do niego- A jak twoje wakacje?
-Wspaniale. Na prawdę jetem z nimi szczęśliwy- usłyszeli czyjeś ciche kroki na schodach
-O tu jesteście- Rupert stanął w progu sypialni syna- Joyce czemu jeszcze nie śpisz?
-Alex mnie obudził- podeszła do niego i pocałowała w policzek- On i jego...mężczyźni byli dość głośni gdy przyjechali
-Przepraszam- spłonął niewinnym rumieńcem w który nikt nie uwierzył
-Nie siedź długo- kobieta wyszła uśmiechając się do ojca i syna. On muszą porozmawiać.

-I jak? Charlie w porządku?- Zapytał
-Tak- Rupert usiadł- Travies niedługo wraca do Anglii nic tu nie wskóra ale chce z tobą porozmawiać...
-Wyprać mózg raczej- wszedł mu w słowo
-Tak, to bardziej prawdopodobne- mężczyzna uśmiechnął się- Jutro?
-Im szybciej tym lepiej- westchnął- ale jak wyjadą Angel i Spike zostaną tu gośćmi
-Wiesz że po ostatnim razie....
-Tato chciałem im pomóc wiesz przecież że ich kocham
-A ja chcę dla ciebie jak najlepiej i wiem że on ci to zapewnią. Tylko że jesteś moim synem. Alex nie chcę cię stracić- podszedł do niego i objął
-To nigdy się nie stanie- i on przytulił się do ojca- A teraz muszę iść spać. Dwa tygodnie nawet nie wiesz jak bardzo jestem wyczerpany- mrugnął ale też zarumienił się. Nie było z nim jeszcze tak najgorzej.
-Wyśpij się jutro będzie ciężki dzień- Rupert wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Alex gdy tylko znów został sam rozebrał się do naga i wszedł pod koc. Nie mógł jednak powstrzymać się żeby nie spojrzeć na swoją klatkę piersiową. Miał na niej śliczne pamiątki w prawym sutku śliczny mały złoty kolczyk a przy lewym mały tatuaż.
Jego kochankowie nie mogli się zdecydować na to w czym będzie mu lepiej. Dlatego dla świętego spokoju zgodził się na jedno i drugie.  Ale zastrzegł sobie że  wzór wybierze sam tak też się stało miał więc na sobie sztylet wbity w krwawiące serce a obok tego wąż. Te trzy symbole były ich rodowymi symbolami i bardzo sprytnie je połączył.
W końcu zamknął oczy. Usnął niemal natychmiast, mimo że obawiał się jutra. Co było jednak gorsze to to że śpi sam, już zapomniał jak można mieć dużo miejsca na łóżku.
Uśmiechał się tylko przez sen i chrapał cichutko. Tego też nie robił od dwóch tygodni, nie chciał denerwować i przeszkadzać kochankom.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 36

Angel nie pamiętał czy kiedykolwiek był tak szczęśliwy.
Nawet za życia nie przypominał sobie tak idealnego dnia. Nie chodziło tylko o to że po raz pierwszy od ponad 200 lat czuł na skórze ciepłe, niemal gorące promienie słońca.
Co było jeszcze lepsze to fakt że uszczęśliwił swoich dwóch ukochanych. No i za każdym razem gdy spoglądał  na Will'a gdyby mógł oddychać zaparłoby mu dech w piersiach. W słońcu jego blada skóra niemal świeciła, wyglądał na prawdę wspaniale. A Alex z tą swoją złotą opalenizną, aż zagryzł wargi.

Od rana i Spike i Alex namawiali go usilnie na wyjście na plażę. Gdyby robił to jeden z nich może byłby w stanie odmówić ale gdy do chłopca dołączył młodszy wampir był już stracony.
Teraz jedna wiedział że to dobry pomysł.
-I tu jesteś markotny?- Alex usiadł obok niego i pocałował w policzek
-Wcale mój piękny- objął go czule- Zapomniałem jak ciepłe są dni. Wygląda wspaniale prawda?- Zapytał gdy ich wzrok powędrował w stronę wychodzącego z wody jasnowłosego wampira
-Tak- uśmiechnął się chłopak- ale ty również wyglądasz całkiem całkiem- usiadł kochankowi na kolanach- nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo bladzi jesteście. Podoba mi się to- i raz jeszcze go pocałował
-A ja kocham twoją złotą opaleniznę- Alex poczuł na ramionach delikatne pocałunki młodszego kochanka i uśmiechnął się- skórę pachnącą słońcem, ciepłym letnim powietrzem- wciąż jeszcze chłodne ręce zaczęły błądzić po jego plecach.
-Spike- jęknął, chłopak i odchylił głowę do tyłu przymykając oczy
-Właśnie tak- Angel dołączył do pieszczot dotykając jego sutków, które stwardniały niemal w oka mgnieniu. I poddałby się tej pieszczocie gdyby  nie to że nagle obok nich wylądowała piłka plażowa obsypując ich ciepłym piskiem
-Stop- próbował się od nich odsunąć ale wampiry nie pozwoliły mu na to na szczęście pieszczoty ustały.  Owszem chciał być z nimi ale nie na plaży pełnej ludzi, i przed dziećmi.
-Więc chodźmy do hotelu- Spike wstał zadowolony z siebie
-Nie- Alex miał inny pomysł
-Nie?- Angel uniósł brwi ze zdziwieniem
-Chcę spędzić dzień na powietrzu, i jeśli znajdziemy jakieś miejsce to bardzo chętnie- uśmiechnął się i położył na piasku parząc mu przyjemnie plecy
-Zwierzaczku- jęknął Spike kładąc się obok niego- Tak bardzo chcę być w tobie- nie pomagał mu kpiący uśmiech starszego wampira, który mimo że również pragnął ich obu to mógł jeszcze poczekać, chociaż przez jakiś czas.
-Ale....- zaczął jasnowłosy mężczyzna
-Nie przy ludziach. No bo czy chciałbyś żeby ktoś mnie zobaczył, jak dochodzę jak jęczę z przyjemności albo moją nagość- chłopak uśmiechał się coraz szerzej z każdym słowem
-Nikt nie będzie cię tak oglądał- warknął Spike i wziął go w ramiona- ale wieczorem jesteś cały mój- szepnął mu do ucha
-Z największą przyjemnością- pocałował go w policzek i spłonął  rumieńcem gdy zaburczało mu w brzuchu- a podzielisz się z Angelem?
-Nie dzisiaj- wampir wstał omijając wzrokiem starszego kochanka. Wiedział że nie jest do końca zadowolony- dziś będziemy cię mieć pojedynczo
-I ja nie mam prawa głosu?- Zapytał namierzając wózek z lodami
-Nie- odpowiedzieli obaj

Po plaży wszyscy trzej udali się jeszcze na szalony bieg po sklepach. Spike zachowywał się gorzej niż przyjaciółki Alex'a ale miał wspaniały gust i zabawnie było jak wampir przymierzał tą niekończącą się ilość koszulek, spodni i butów ku wściekłości i coraz większej niecierpliwości Angel'a.
-A może Alex coś przymierzy?- Byli w sklepie ze skórzaną odzieżą i młodszy wampir przyglądał się zamyśleniem bardzo skąpym majtkom. Które właściwie składały się z kilku cienkich pasków
-Ta...- oderwał od nich wzrok- Miłości chodź do mnie- wyciągnął rękę do chłopaka, który odsuwał się od niego coraz bardziej
-Nie dziękuję mi tu dobrze- przysunął się całkiem do ściany i ściskał w ręce spodnie które już wcześniej obaj mu wcisnęli. Były okropnie ciasne i gdy tylko wrócą do Sunnydale zadba o to żeby  jakiś demon zniszczył je bezpowrotnie
-No chodź mój śliczny- Spike kusił coraz bardziej i wiedział że za chwilę się podda.
-Raczej nie- spojrzał na Angel'a ale on patrzył na niego tym samym wzrokiem co młodszy wampir- To i tak nie będzie mi pasować
-Na pewno będzie już ja o to zadbam- nagle znalazł się przed nim i zaczął powoli dotykać jego szyi- Dla mnie miłości- pocałował go delikatnie i namiętnie tylko tak jak on potrafi.
Alex nawet nie zorientował się gdy Spike wciągnął go do przebieralni.
Jak przez mgłę zdawał sobie sprawę że wampir pozbawia go butów i spodni. Co w lustrze wyglądało dość dziwnie bo wydawało się jakby ciuchy ściągają się same.
Po kilku chwilach dołączył do nich Angel on jednak tylko patrzył zadowolony na wspaniałego chłopca. A gdy Spike założył mu już te niewielkie majtki aż zamruczał z uznania
-No i jak?- Zapytał  jasnowłosy mężczyzna dwóch pozostałych
-Wspaniale, kochany bierzemy- ciemnowłosy już zdecydował
-Hm...- Alex przyglądał się sobie w lustrze i wampiry miały rację to nie wygląda wcale tak źle. I było nawet bardzo wygodne- dobrze może być ale to wszystko
-Tak miłości- obiecał nieszczerze Spike. Angel roześmiał się
-Alex śliczny dajmy mu tu chwilę a za to co powiesz na komiksy. Wiem że je lubisz- chciał ich na chwilę rozdzielić. Da starszemu kochankowi trochę swobody, wie że i on będzie miał z tego zabawę.
-Dziękuję- pocałował wampira- ale nie musisz.... to dość...
-Nie nic nie jest dość  dla ciebie mój piękny- w oka mgnieniu ubrał chłopca i wyprowadził go we sklepu. Miał tylko nadzieje że Spike kupi to czemu się przyglądał.

Do hotelu wrócili dopiero po zachodzie słońca bardzo zadowoleni. Alex był trochę zmęczony ale już nie mógł się doczekać gdy będą sami. Był okropnie napalony. Co bardzo go dziwiło to fakt że obaj jego kochankowie zdawali się być całkiem obojętni. I nawet w windzie gdy zaczął ich całować stali niewzruszeni.
Zmartwiony gdy weszli do pokoju od razu udał się do łazienki. Tego się nie spodziewał. Stał już pod prysznicem gdy usłyszał otwieranie się drzwi.
-Więc dołączy ktoś?- Zapytał. Obaj byli nadzy. Nie doczekał się odpowiedzi bo nagle został zaatakowany przez dwie pary ust i rąk.
Uśmiechnął się pod nosem i poddał pieszczotom. To były idealne wakacje.

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 35

Alex obudził się około popołudnia okropnie głodny i spragniony.
Na zewnątrz upał powoli ustępował a jemu było przyjemnie chłodno w ramionach kochanków. Uśmiechnął się  gdy na nich patrzył a na wspomnienie ostatniej nocy aż drżał.
Nie mógł się jednak długo tym napawać,musiał wstać żeby ich nie obudzić.  Wstał, ubrał się szybko i wyszedł z pokoju. Miał nadzieje że uda mu się wrócić nim wampiry się obudzą. Nie chciał wywoływać kłótni pierwszego dnia ich wspólnych wakacji.

Bar zaczął się powoli wypełniać gdy Alex wszedł do środka. Był przyjemnie przyciemniony i pachniało wspaniale. Usiadł przy stoliku w koncie sali by obserwować klientów. Menu wydawało się być idealne dla niego ale gdy ktoś odchrząknął tuż nad jego uchem niemal podskoczył
-Nie chciałem cię przestraszyć- stał nad nim kelner i uśmiechał się promiennie
-Nie szkodzi- i on odwzajemnił uśmiech wiedział jak ta praca może być stresująca- Nie myślałem że tak szybko ktoś podejdzie
-Dla specjalnych klientów- mrugnął- Co podać?
-Burgera, frytki i dużą colę a może jeszcze kawałek pizzy-aż się oblizał
-Już podaję- położył Alex'owi rękę na ramieniu i odszedł. Chłopak uśmiechnął się od czasu jak wplątał się w związek w wampirami nikt go nie podrywał. Nawet skończył z pracą za barem którą kiedyś tak lubił. Spike nie pozwoliłby sobie na coś takiego a on nie chciał żadnych niepotrzebnych awantur. Mimo że kochał ich obu i bardzo cieszył się że im się podoba, przecież byli tacy wspaniali i miał ogromne szczęście. Jednak jego ego zaczęło powoli opadać bo stał się całkiem niewidzialny dla wszystkich innych.
Zatopił się w myślach tak bardzo że nawet gdy pojawiło się jedzenie nie zorientował się od razu
-Smacznego- kelner znów miał rękę na jego ramieniu z promiennym uśmiechem
-Na pewno będzie- zatopił zęby w pizzy i przymknął oczy z przyjemności. Młody mężczyzna na ten widok zagryzł wargi i zrobiło mu się gorąco. Klient był piękny i dałby wiele żeby się do niego zbliżyć, rzadko zdarzało się tak że ktoś mu odmawiał, nikogo nie zmuszał ale potrafił tak czarować że zanim nowa zdobycz się zorientowała już była jego
-Thomas- wyciągnął do niego rękę
-Alex- odpowiedział zaskoczony
-Pasuje do ciebie Alexander to królewskie imię- usiadł na wolnym fotelu- A może zobaczymy się  wieczorem po mojej pracy- tym razem ręka powędrowała na kolano chłopaka
-Wieczorem to Alex będzie ze mną- obaj spojrzeli w stronę z której pochodził nowy głos. Obok stolika stał Angel z grobową miną, wściekły i nawet Alex się przestraszył tym bardziej że zbliżał się do nich Spike
-Thomas to mój partner Angel- starał się zachować zimną krew
-A o mnie  zapomniałeś miłości?- Spike usiadł obok ukochanego i zachłannie pocałował w kark delikatnie naciskając na miękką skórę kłami
-To mój drugi partner Spike...- uśmiechnął się do kelnera- wiem skomplikowane i dziwne
-Nie tak bardzo to przecież L.A- ale mężczyzna był bardzo zawiedziony. Śliczny chłopiec był zajęty i to podwójnie- Smacznego i dajcie znać jak będziecie  czegoś potrzebować- i odszedł. Postanowił jednak mimo wszystko spróbować gdy tylko nadarzy się okazja.

-Jak się spało?- Zapytał niewinnie
-Nie zmieniaj tematu- Angel usiadł i wziął ukochanego na kolana, Spike przywarł do nich całym ciałem- Co tu robisz sam?
-Byłem głodny a ja nie chciałem was budzić- uśmiechnął się - no i mogę przecież sam chodzić po hotelu
-Nie jeśli ciągle będziesz wpadać w tarapaty- starszy wampir zaczął go całować- śmierdzisz- warknął cicho
-Wcale nie- założył ręce na piersi
-Okropnie tym śmieciem- Spike wtórował kochankowi- a ty możesz pachnieć tylko nami- zaczął jeść frytki- dobre- przyznał
-Moje- Alex przysunął talerz do siebie- nie chciałem was martwić. Na prawdę- patrzył na nich szczenięcym wzrokiem. Nie chciał wpadać w tarapaty za coś takiego
-No już śliczny- Angel uśmiechnął się czule i pogłaskał chłopca po policzku- po prostu się martwimy ale wiemy że nie możesz całe dnie siedzieć w pokoju nie widząc słońca. Dlatego skontaktowałem się z potężnym czarownikiem, obiecał że pomoże nam przez ten czas gdy tu jesteśmy chodzić w dzień po słońcu- nie tylko Alex ale i Spike zaniemówił. Angel nie powiedział o tym nawet jemu ale przecież nie mógł być zły. Rzucił się na starszego kochanka z uśmiechem i zaczął go całować jednocześnie dotykając Alex'a żeby nie czuł się pominięty ale chłopak był zajęty całowaniem szyi i policzka Angel'a
-Na prawdę?- Zapytał uradowany chłopak gdy oderwali się od siebie zadowoleni
-Oczywiście że tak moi piękni- roześmiał się ciemnowłosy mężczyzna- Mamy się z nim spotkać już dziś za dwie godziny dlatego kochany jedz i wracamy do pokoju
-Dajcie mi 10 minut- Alex zaczął napychać sobie buzie jedzeniem z zastraszającą szybkością
-Zwierzaczku dość- Spike odsunął od niego jedzenie- mamy czas
-Tak ale...- zaczął i zakrztusił się. Łzy popłynęły mu z oczu i Angel zlizał je powoli
- Dwie godziny kochany- pocałował go delikatnie.

Spike nie mógł usiedzieć na miejscu. Czarownik się spóźniał a on był na granicy  wytrzymałości nawet kojący dotyk i pocałunki Alex'a nic nie pomagały. A już do wrzenia doprowadzał go Angel który siedział w całkowitym bezruchu na wygodnym fotelu.
W końcu rozległo się ciche pukanie do drzwi i Spike niemal wyrwał je z zawiasów
-Spóźniłeś się- warknął ukazując kły
-Ten czar jest bardzo trudny- odpowiedział ciemnoskóry mężczyzna- Ty musisz być William Krwawy- skłonił się- Angelus- i również ukłonił się z szacunkiem po czym jego wzrok spoczął na Alex'ie i przełknął ślinkę
-Nie przywitasz Naszego?- Spike okrążył mężczyzną, na prawdę był zły
-Wybacz. Witaj Alexandrze- uśmiechnął się do chłopaka- Masz ogromne szczęście chłopcze. A wy dbajcie o swój skarb- spojrzał na wampiry groźnie
-Do końca świata- Angel wstał- Czego potrzebujesz?
-Kilku kropel waszej krwi- już rozkładał potrzebne mu narzędzia i zaczął cicho coś mówić. Oba wampiry podeszły do niego z krwawiącymi nadgarstkami.
Alex przyglądał się wszystkiemu uważnie tego czaru nie znał był też niemal pewny że jego przyjaciel nawet o nim nie słyszał.
Po kilku chwilach coś błysnęło i jego kochankowie poruszyli się ostrzegawczo
-Chłopcze odsłoń zasłony- Alex wahał się bardzo przecież może ich zabić ale Angel uśmiechnął się tylko.

Chłopak był pewny że nie zapomni tego widoku do końca życia. Blade ciała wystawione na wciąż jeszcze silne promienie słońca. To było wspaniałe a gdy został porwany w dwie pary silnych ramion zachciało mu się płakać ze szczęścia.
Żaden z nich nie zauważył wyjścia czarownika.
Te wakacje będę jeszcze lepsze niż się spodziewał i już nie mógł się doczekać kolejnego poranka gdy wyjdzie z tymi wspaniałymi mężczyznami może nawet na plaże.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 34*

W miarę jak zbliżali się do hotelu Alex był coraz bardziej pewny że nie będzie mógł dziś pozwiedzać i w zasadzie przyszło mu na myśl że może to i lepiej z wampirami i tak niczego by nie zobaczył, nie gdy obaj są tak bardzo napaleni na siebie na wzajem i na niego.
Trudno było mu się skupić nawet na jeździe bo ciągle zaglądał do tyłu.
Spike nie potrafił usiedzieć, najpierw na siedzeniu, dotykał się najpierw subtelnie ale po paru minutach bez ceremonialnie wsunął dłoń w spodnie i poruszał nią sugestywnie przy dźwiękach zadowolonych pomruków Angela. I to jeszcze mógł znieść ale gdy starszy wampir zaczął również pieścić młodszego i gdy jasnowłosy usiadł mu na kolanach. Chłopak zagryzł wargi i z całej siły starał się skupić na drodze.
Kątem oka widział jak Angel sadza sobie kochanka na kolanach i spuścił mu spodnie po czym Spike porusza się w dobrze mu znany sposób. Westchnął głośno i ucieszył się gdy wjechali do miasta. Już miał się odezwać gdy usłyszał głośny jęk i do jego nosa dobiegł zapach krwi zagryzł wargi i zaczął obmyślać jakąś zemstę na dwóch kochanych napaleńcach.

-Jesteśmy- hotel był duży, i miał bardzo dobre opinie jednocześnie nikt nie będzie im przeszkadzał i robił problemów
-Piękne miejsce miłości- Spike nagle znalazł się przy nim i zaczął całować go w szyję. Alex przez kilka chwil dał się ponieść przyjemności
-Will- Angel był już na zewnątrz i otworzył drzwi
-Psujesz zabawę- ale  i młodszy wampir wyszedł z auta
-To ja idę nas zameldować- Alex zadowolony z siebie odszedł zostawiając kochanków z całymi bagażami.

Pokój podobał mu się jeszcze bardziej niż hol. Duże łóżko, kominek, balkon miękkie fotele puchaty dywan. A gdy zajrzał do łazienki zaparło mu dach i stał w drzwiach do czasu aż zimne dłonie wsunęły się pod jego ubranie chłodząc gorącą skórę.  Zwinny język masował spocony kark
-Chodź do mnie zwierzaczku-  Spike już zaczął rozpinać mu koszulę i ciągnął go w stronę łóżka
-Jest mi gorąco- wyślizgnął się z jego objęć tylko po to by wpaść z inny uścisk
-Piękny wszyscy wiemy jak bardzo podniecony jesteś, jak bardzo pragnąłeś nas podczas jazdy...
-I czyja to wina?- Zdenerwował się chłopak
-Kochany- Angel pozbawił go do końca koszuli i już majstrował przy rozporku
-Nie macie dość?- Zapytał cofając się o kilka kroków
-Alex?- Spike zrezygnował jednak z palenia i podszedł do ukochanego zdziwiony
-Idę pod prysznic....- ale udało mu się dojść tylko do połowy pokoju gdy został zamknięty w dwóch parach silnych objęć. Spike był przed nim ukazując kły a za sobą słyszał ciche warczenie
-A teraz miłości masz kilka sekund na wyjaśnienie- jasnowłosy wampir głaskał go po policzku
-Jestem zmęczony, jest mi gorąco i jestem też głodny- ale spuścił wzrok
-Kochany proszę wiesz że chcemy dla ciebie jak najlepiej- małe pocałunki przy uchu
-Przykro- wyszeptał ale wiedział że obaj go słyszeli
-Zwierzaczku? Jest ci przykro bo nie mogłeś się z nami kochać?- Spike zagryzł wargi
-Czy tak mój piękny?- Angel odwrócił go twarzą do siebie
-Wiem że to głupie ale nawet nie mogłem popatrzeć- zarumienił się
-To nie jest głupie i dobrze to rozumiem- starszy wampir uśmiechnął się do niego i pocałował delikatnie- masz wątpliwości i jest ci przykro- chłopak poczuł i mniejsze ręce drugiego kochanka na biodrach- chcesz wiedzieć że chcemy cię równie mocno jak siebie na wzajem- nagle miał przed oczami jasnowłosego mężczyzną który uśmiechnął się do niego drapieżnie i zaatakował jego szyję, obojczyk i sutki. Alex poddał się. Gdyby Angel nie podtrzymywał go z tyłu upadłby na podłogę. Ręce starszego wampira głaskały go po plecach i w końcu poczuł na nogach i kroczu chłodny powiew. Stał między kochankami całkiem nagi i robiło mu się coraz lepiej, zatracał się w przyjemności.
Nagle poczuł dwoje ust jedne na rosnącej erekcji a drugie na pośladkach. Jęknął głośno i wsunął dłonie w miękkie jasne włosy wampira.
Angel pieścił słodką ciasną dziurkę najpierw językiem a później gdy Spike zaczął ssać i lizać mocniej wsunął od razu dwa palce. Obaj uśmiechnęli się lekko po tym jak ukochany chłopiec krzyknął.
-Tak piękny- starszy wampir wstał i objął go delikatnie ale tak by nie mógł się poruszyć. Jednocześnie młodszy z pomógł mu się nachylić tak by najstarszy kochanek miał lepszy dostęp
-Ach!- Alex nie mógł powstrzymać krzyku, nie wiedział w którą stronę powinien się poruszać a gdy poczuł ogromny twardy członek napierający na jego ciasne wnętrze wypiął się jeszcze bardziej jednocześnie czując że Spike wcale nie ustaje w pieszczotach ale teraz zimny język delikatnie pieści jego jądra.
Angel jednym szybkim ruchem znalazł się w ukochanym przyglądając się jednocześnie scenie przed nim. A było na co patrzeć William był wspaniały a zaangażowanie z jakim sprawiał przyjemność ukochanemu było godne podziwu i podniecało go jeszcze bardziej. Zaczął się poruszać najpierw powoli ale i gdy biodra Alex'a zaczęły poruszać się coraz pewniej i szybciej razem z młodszym wampirem unieruchomili go sprawnie złączając ręce.
Alex był na granicy ale starał się z całej siły zatrzymać
-Nie krępuj się piękny- Angel delikatnie wbił kły w miękkie ciało. Oczy chłopaka otworzyły się nagle a z gardła wydobył się krzyk, który zniknął gdy Spike pocałował go namiętnie pozwalając by posmakował samego siebie. Chłopak oparł czoło o chłodne ramie kochanka i uśmiechnął się błogo
-Teraz dobrze kochany- Angel objął ich obu
-Tak- odwrócił się do niego i pocałował- spać- jęknął i na szczęście nie upadł bo obj go przytrzymywali- Nie- poderwał się nagle otrzeźwiony
-Nie?- Spike podniósł go na ręce i zaniósł do łóżka. Angel nalał do trzech szklanek soku
-Sex to nie wszystko- wymamrotał i gdy położył głowę na poduszce już lekko pochrapywał
-Ty wiesz o co chodzi?- Zdziwiony jasnowłosy wampir odwrócił się do ukochanego i przyjął napój
-Chyba tak- Angel objął go czule i pocałował- My też musimy się wyspać- położył go na łóżku przed śpiącym chłopakiem a on sam wsunął się za nich i objął ukochanych- Naprawimy to jutro ten weekend jest dla niego
-Całkowicie- zgodził się Spike  i on również zapadł z głęboki sen. Angel chwilę leżał i przyglądał się im. Obaj byli piękni. Alex opalony pachnący słońcem, piękny i młody pełen młodzieńczego zapału pełen życia i Will marmurowe ciało które wyglądało jakby rzeźbione dłutem mistrza.
Uśmiechnął się i zamknął oczy. Wakacje będą piękne.