piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 40

Tak jak się tego spodziewali Rupert był wściekły.
Owszem wiedział że straci syna ale miał nadzieje że dopiero za kilka lat. Musiał niechętnie mimo wszystko przyznać, że jest wdzięczny wampirom za to że uratowali mu życie.
Z to wszyscy jego przyjaciele zareagowali na zmianę entuzjastycznie, zwłaszcza dziewczyny rozpływały się nad romantycznym aspektem nieskończonej miłości. A Charlie i Jessie po prostu poklepali go po ramionach z taką siłą że zostały mu siniaki za które Spike był gotowy zabić, na szczęście Alex w końcu poznał funkcję  łańcuchów leżących  w szafie o których do tej pory nie powinien nawet wiedzieć.

Skończył rok szkolny z lepszymi wynikami niż mógłby przypuszczać. I dopiero wtedy zaczął się zastanawiać co dalej.
-Tato ja wiem, że powinienem wam tu pomagać- westchnął i odstawił pusty kubek
-Alex wiem że bardzo tęsknisz za Anglią a ja nigdzie się stąd nie ruszam- uśmiechnął się do chłopaka- jedźcie. Jeśli będziesz chciał zostać tam na stałe to dobrze jesteś już dorosły
-A jak szukanie pracy?- Zapytał zmieniając temat
-W mieście jest sklep magiczny... chyba go odkupie. To dobry interes a Charlie zna się na tym jak mało kto, i potrzebuje jakiegoś zajęcia
-Masz racje- Alex spojrzał na zegarek- Muszę wracać
-Tylko przyjdź przed wyjazdem- przestrzegł syna mężczyzna
-Wszyscy przyjdziemy- zabrał torbę- A i za kilka miesięcy będziesz miał pełne ręce roboty- mrugnął i wyszedł z domu.
Słońce wcale mu nie przeszkadzało ale wolał chronić oczy dlatego nie rozstawał się w okrami przeciwsłonecznymi.

 Wrócił do dworu który od miesięcy dzielił z wampirami. Wyjazd był dobrym pomysłem i chciał zrobić to teraz, zanim jeszcze zmieni zdanie.
-Wszystko dobrze kochany?- Angel objął go od tyłu i pocałował w szyję tuż obok swojego znaku
-Jak najbardziej- odwrócił się do niego- Wyjedziemy do Anglii już dziś wieczorem dobrze?
-Co tylko zechcesz mój piękny- poprowadził go do sypialni gdzie już czekał Spike. Młodszy wampir był spakowany od jakiegoś czasu.

Całej trójce układało się wspaniale w Londynie. Mieszkali w starym domu Giles'a. Alex wrócił do szkoły ale trzymał się z daleka  od Rady, a oni nie wtrącali się w jego życie.
Tata i przyjaciele dzwonili do niego co tydzień dlatego wiedział że Joyce nosi w sobie  nie jedno a dwoje dzieci. Buffy i Dawn bardzo się cieszyły. Willow zaczęła pod okiem Charliego praktykować magię i spotyka się z młodą czarodziejką. Jessie trenował codziennie i stawał się coraz większą pomocą.
A on sam teraz silniejszy, bardziej śmiały. A sex czego się nie spodziewał za każdym razem był coraz lepszy. Angel i Spike kochali go jak szaleni z każdym dniem coraz bardziej.
W końcu znalazł swoje miejsce na ziemi. I wiedział, że to szczęście będzie trwało wiecznie.

                            
                                   Koniec


################################################################################

Kochani od przyszłego tygodnia kontynuowane będzie opowiadanie Harry i Lucjusz- obsesja czy miłość
http://opyaoihl44.blogspot.com/
Oraz wznawiam opowiadanie Harry Potter krew, pełnia i miłość. Mam nadzieje że starzy czytelnicy się ucieszą a nowi pokochają
http://opyaoi68.blogspot.com/

Rozdział 39*

Tak na prawdę żaden z nich tego nie planował.
Gdyby Angel mógł cofnąć czas odbyło by się to romantycznie, bez pośpiechu. Spike nie obawiałby się że ich śliczny chłopiec może nie przeżyć i jest już za późno. Alex dałby sobie jeszcze kilka lat normalnego życia. Ale nie zawsze można wybrać sposób w jaki zmienia się twoje życie.

Tego wieczoru wszyscy polowali na bandę jakichś wyjątkowo paskudnych demonów. Oczywiście ani Angel ani Spike woleli by żeby Alex został w domu ale on po długiej i gwałtownej kłótni zgodzili się żeby poszedł. Obiecał, że będzie się trzymał blisko nich i przez większość czasu był grzeczny ale gdy zobaczył że Willow nie może poradzić sobie z jednym  paskudnym typem puścił się pędem żeby pomóc przyjaciółce.
I od tego czasu wszystko potoczyło się w oka mgnieniu.

Dziewczyna została uratowana ale on padł na ziemię śmiertelnie raniony
-Angel!!!- Krzyknął Spike gdy zobaczył że ich ukochany pada na ziemię. Starszy wampir znalazł się obok młodszego i razem zabrali z pola walki chłopca. Obaj byli źli, przerażeni. Alex ledwo oddychał, krew lała się z kilku głębokich ran.
-Will wszystko będzie dobrze- ciemnowłosy mężczyzna starał się uspokoić kochanka
-On umiera- Spike płakał.
Na szczęście byli już w ich domu a Alex leżał na ich dużym łóżku a oba wampiry ściągały z niego zakrwawione ubrania
-Nie umrze- warknął Angel i pocałował namiętnie młodszego kochanka- musimy to zrobić...
-Teraz- Spike jednak uśmiechnął się lekko i rozciął sobie nadgarstek, chłopak musi być przytomny- Miłości napij się za chwile wszystko będzie dobrze- wyszeptał i pochylił się. Tym czasem starszy mężczyzna rozbierał i siebie i jego. Alex pił i powoli otwierał oczy.
-Boli- jęknął cicho i oblizał wargi
-Kochany posłuchaj teraz- Angel odwrócił głowę chłopca do siebie- musisz przejść rytuał. Dobrze? Przyjmujesz nas?- Pytał gorączkowo. Musieli się pospieszyć
-Tak... tylko niech przestanie boleć- jęknął
-Już kochany- Spike pocałował go czule i spojrzał na starszego kochanka. Ten kiwnął głową
-Jesteś nasz- powiedzieli obaj- twoje życie, twoja wieczność należy do nas. Zaakceptuj nas- chłopak zmusił się żeby otworzyć oczy i lekko uśmiechnął się
-Akceptuję was i pragnę oddać moje życie w wasze ręce- i raz jeszcze jęknął z bólu. Tym razem jednak gdzieś w jego umyśle odezwała się lekka przyjemność. Wiedział że za kilka chwil będzie silniejszy i nigdy już nie poczuje takiego bólu.

Pierwszy wsunął się w jego ciasne wnętrze wsunął się Spike. Nie przygotował go ale Alex'owi nie przeszkadzał ten ból. Było mu coraz przyjemniej. Bardzo chciał dotknąć kochanków ale był za słaby.Mógł tylko otworzyć oczy i przyglądać się im zafascynowany.
-Dobrze miłości?- Zapytał jasnowłosy wampir całując go w policzek. Ten tylko kiwnął głową.
Angel dotykał go delikatnie, najpierw torsu, sutków a później w końcu penisa. Spike zrobił mu miejsce gdy był już bardzo bliski końca. A gdy starszy kochanek wdarł się w gorące ciało warknął przeciągle
-Tak moi kochani- uśmiechnął się i zaczął sam narzucać tempo, każdej nawet  najmniejszej pieszczocie.
Na szczęście Alex nie pojękiwał już z bólu tylko z przyjemności. Jego własny penis napiął się do granic możliwości.
Odchylił głowę do tyłu w zapraszającym geście. Muszą go teraz ugryźć. Zimne usta zaatakowały jego szyję z obu stron. Ciała nad nim poruszały się coraz szybciej, ręce dotykały go coraz pewniej. I w końcu poczuł kły wchodzące w jego skórę.
Jęknął głośno i doszedł gwałtownie razem z ukochanymi wampirami.
-Alex?- Angel uniósł głowę po kilku chwilach. Żadne zmiany na ciele chłopaka nie zaczęły zachodzić i nagle mężczyzna zaczął zastanawiać się czy może jednak się nie udało. Bał się tego.
Ukochany nagle poruszył się i uśmiechnął
-Wszystko dobrze ale muszę się umyć- usiadł zrzucając z siebie ramię młodszego wampira który jęknął niezadowolony- Wrócę za kilka minut- pocałował go i Spike przestał jęczeć tylko przytulił się do Angel'a i jak on obserwował chłopca, gdy ten wychodził z sypialni do łazienki.

Gdy Alex został sam umył się i dopiero gdy nie było na jego ciele ani jednaj kropli krwi podszedł do lustra. Wyglądał zdrowiej i silniej niż kiedykolwiek. A dwa znaki na jego szyi były wciąż jeszcze czerwone ale goiły się na jego oczach. Za  kilka chwil zostaną tylko ładne blizny.
-Śliczny- Angel wszedł do łazienki, za nim wkroczył wciąż jeszcze prowokująco nagi Spike- Wszystko dobrze?
-Jak najlepiej- podszedł do nich i objął- czy to normalne że wciąż mam ochotę?
-Teraz będziesz miał ją bardzo często- objaśnił jasnowłosy wampir głaszcząc jego szyję- A Angel miał cię częściej
-Zazdrośnik- roześmiał się chłopak i patrząc starszemu mężczyźnie w oczy upadł na kolana przed młodszym i wziął jego erekcję w ciepłe usta.
Spike jęknął i wsunął dłonie w miękkie włosy ukochanego. Angel uśmiechnął się i wyszedł. Musiał zawiadomić Ruperta o tym co się stało. A Alex będzie w bardzo dobrych rękach.
Wychodząc jeszcze słyszał jęki dobiegające z łazienki. Jego piękni wieczni chłopcy.
Alex nie przestawał lizać zimnego penisa kochanka, a gdy słyszał że robi dobrze uśmiechał się i pieścił go coraz mocniej. Jedną ręką zaczął dotykać sam siebie a druga gładziła biodra wampira.
-Mocniej miłości- warknął. I chłopak wziął go całego do buzi ssał coraz mocniej, coraz szybciej. Wiedział że Spike jest niemal gotowy raz jeszcze owinął język na czubku penisa i poczuł zimną spermę rozlewającą się w jego ustach. Wstał z klęczek ze wspaniałym uśmiechem
-Dobrze?- Zapytał rumieniąc się niewinnie
-Najlepiej- Spike wziął go w ramiona i znów zaniósł do łóżka- mimo wszystko musisz odpocząć- pocałował go i położył obok.
-Tak to dobry pomysł- chwilę później obaj już spali.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 38

Angel nie mógł sobie znaleźć miejsca.
Zwłaszcza  po telefonie od Alex'a miał tylko szczęście że Spike spał jak zabity już 10 godzinę i obudzi go chyba tylko głód. W tej sytuacji jednak starszy wampir był wdzięczny za ten stan. Nie poradził by sobie z nadpobudliwym kochankiem. Martwił się o chłopca i dałby wszystko żeby być tam teraz z nim.

Tymczasem Alex stał przed drzwiami biblioteki już od kilku minut i bardzo nie chciał tam wchodzić ale jeśli chce pozbyć się Rady z miasta musiał z nimi porozmawiać. Rano gdy zobaczył przyjaciela nie musiał nawet z nim rozmawiać, widział że Charlie znosi pobyt dziadka tak blisko siebie coraz gorzej. Robił to również dla niego.
-Alexander- Travies stanął nagle przed nim a on aż podskoczył- Cieszę się że w końcu udało ci się mieć dla mnie czas
-Tak...- przygryzł wargę- Musiałem wyjechać
-Ważne że wróciłeś- położył mu rękę na ramieniu, a chłopak dał się wprowadzić do pomieszczenia
-Chciał pan ze mną rozmawiać- nie usiadł na oferowanym mu krześle i nie miał ochoty niczego pić w obecności mężczyzny. Były przecież eliksiry i jak go znał filiżanka była czymś nafaszerowana
-Jestem już stary- zaczął- moja córka sama zrzekła się obowiązków, a mój wnuk... on jest nie jest odpowiedni. Za to ty jesteś synem Pogromczyni
-I dzieckiem kogoś lub czegoś minęło prawie 17 lat a wy ciągle nie wiecie kim jest mój ojciec. Ja sam nie chcę o tym wiedzieć
-To nie jest istotne w tobie dominują geny twojej matki. Charles to inna historia a twoja i moja rodzina zarządzała Radą od niemal 15 pokoleń
-Nie moja rodzina tylko rodzina Giles'a. A ja jestem podrzutkiem- uśmiechnął się przymilnie
-Jesteśmy skłonni przymknąć na to oczy jeśli przejdziesz rytuał Oczyszczenia
-Nie ma mowy, twoja własna krew mieszka u mnie w domu. I jest szczęśliwy jak nigdy. Ani ja ani on nie jesteśmy zainteresowani.
-Alexander- mężczyzna westchnął
-I jeszcze coś- zacisnął wargi- za kilka miesięcy nie dosięgniesz mnie już nigdy. Przestanę być człowiekiem
-O czym ty mówisz?- Zapytał Travies
-Nikt ci nie doniósł? Aż dziwne. Jestem związany z kimś bardzo potężnym i wystarczy jedno słowo a ty i twoi ludzie zginą
-Nie mówisz tego poważnie- mężczyzna wstał
-Jak najbardziej. Dlatego lepiej się zbieraj, bo jeśli będziesz tu jeszcze dziś wieczorem Rada zostanie bez przywódcy- podszedł do niego
-To jeszcze nie koniec- ale mężczyzna zrobił krok w tył
-Mam inne zdanie. Dziś wieczór i nie myśl sobie że będziecie kontrolować Buffy ona również ma swój rozum
-Jeśli tego chcesz- odwrócił się w stronę gabinetu Ruperta- Jesteś zwolniony w trybie natychmiastowym. Do czasu pojawienia się nowego Obserwatora możesz trenować pannę Summers. Za tydzień możesz albo wracać do Anglii albo zostać tu i szukać pracy
-Zostanę tu. Do widzenia Travies- uśmiechnął się złośliwie
-Dobrze- i wyszedł zostawiając ojca i syna w kompletnej ciszy.

Przez jakiś czas patrzyli na siebie i Alex w końcu spuścił wzrok.
-Tato ja przepraszam- słyszał że mężczyzna podchodzi do niego i nagle znalazł się w jego ramionach
-Tak jest lepiej. To nie twoja wina. Teraz będę miał więcej czasu dla rodziny. Może Angel i Spike znów wkradną się w moje łaski. Buffy i Charlie stają się sobie coraz bliżsi no i Dawn zaczyna wchodzić w trudny okres. A ja byłem zmęczony byciem Obserwatorem
-I myślisz że Buffy przestanie się do ciebie zwracać o pomoc?- Zapytał Alex z powątpiewaniem
-Wiem że nie ma na to szans ale to że nie jestem im podległy to nie twoja wina- uśmiechnął się
-Idę na cmentarz, powiem Angel'owi co się dzieje wiem że bardzo się martwi
-Idź i na prawdę nic się nie stało- raz jeszcze objął syna i w końcu odsunął się.

Alex wszedł do ogromnego domostwa które zamieszkiwały wampiry. Tu było tak przyjemnie chłodno i ciemno.
Cisza jednak nie do końca mu odpowiadała. Gdy wcześniej dzwonił do kochana ten bardzo się denerwował, teraz dom był jakby opuszczony
-Wszystko dobrze?- Zapytał nagle Angel a chłopak aż podskoczył
-Nie strasz mnie- odwrócił się w jego stronę- Udało mi się sprawić że tata stracił pracę ale Rada dziś wyjeżdża
-Rupert stracił pracę?-  Wampir był zdziwiony
-I mogłem nawet wspomnieć o tym że jestem związany z kimś bardzo potężnym i wystarczy słowo a zginą- uśmiechnął się niewinnie
-Potężnym tak?-Angel stanął nagle przed nim
-Bardzo- jęknął chłopak gdy ręce kochanka powędrowały do jego pośladków
-Lubisz jak jestem taki władczy....-zaczął całować jego szyję- zaborczy
-Angel- jęknął raz jeszcze i wtulił się szeroki tors mężczyzny bo nogi się pod nim ugięły- Weź mnie- szepnął cichutko ale był pewny że wampir go usłyszał. Tym bardziej że nagle został podniesiony w silnych ramionach i położony na szerokiej kanapie
-Tego chcesz kochany- zaczął go powoli rozbierać
-Pragnę tego- guziki koszuli wampira wylądowały na podłodze. Nie zorientował się nawet kiedy został rozebrany
-Teraz leż spokojnie- Angel patrzył na niego żółtymi  oczami. Jego dłonie błądziły po całym ciepłym ciele chłopca. A on starał się nie poruszyć mimo rosnącej erekcji i potrzeby żeby dotknąć kochanka. I nagle poczuł jeden palec wsuwający się w jego ciasne ciało- Możesz krzyczeć ale jak tylko ruszysz chociażby mięśniem przestanę robić cokolwiek a Spike będzie spał jeszcze jakieś 12 godzin. Rozumiesz mój piękny?
-T..tak- jęknął i zamknął oczy. Czuł jedną rękę na swoim penisie poruszającą się w leniwych ruchach, druga masowała jego wejście i dziurkę. A usta całowały każdy zakamarek jego skóry.
Tak trudno było mu się nie ruszać ale świadomość że mogłoby się to skończyć niemal go przerażała. Na szczęście mógł krzyczeć do woli i to właśnie robił. A gdy Angel w końcu wszedł w niego jednym szybkim ruchem, był pewny że obudził kilka nieumarłych ukrywających się na cmentarzu.
-Wspaniale- wampir pochylił się nad nim i całując przyspieszał ruchy. Alex wciąż nie poruszał biodrami. Nawet jego ręce owinęły się wokół szyi kochanka i nie zmieniały miejsca- Teraz!- Krzyknął nagle i chłopak doszedł wyrywając biodra do przodu
-Dziękuję- pocałował Angel'a
-Kochany to dla mnie największa przyjemność- ucałował go i przytulił- odpocznij trochę
-Tak zrobię- Alex zamknął oczy. Wampir zrobił to samo. Będą rozmawiać później, gdy Spike będzie przy tym obecny bo w końcu muszą przeprowadzić poważną rozmowę.