środa, 13 marca 2013

Rozdział 15

Rupert nie spał tej nocy. Rozmowa z matką Charliego wcale go nie uspokoiła. Dobrze wiedział. jak skończył ojciec chłopaka a on z każdą chwilą przypominał go coraz bardziej i przecież on i jego Alex byli najlepszymi przyjaciółmi. Zwłaszcza po tym jak jego syn uratował Charliemu życie 3 lata temu. Nie mógł być w tedy z niego bardziej dumny ale i nigdy wcześniej tak bardzo się o niego nie bał

-Tato proszę- chłopak od kilku dni męczył go o wyjazd za miasto razem z przyjaciółmi 
-Alex nie masz jeszcze na to czas...i nie puszczę cie samego masz 13 lat...
-I nie jestem dzieckiem- uparł się syn
-Owszem i nie chodzi mi o to... Alex a co będzie jak was zaatakują....
-Dzieci Obserwatorów, Czarowników i jestem pewny że 2 pół-demony i kto wie może 3 ze mną- mężczyzna westchnął. Tego ostatniego nie wiedzieli i chyba nigdy się nie dowiedzą.
-Masz 13 lat- usiadł przy stole- I...
-Tato!- Krzyknął i zarumienił się- Idę do szkoły- wyszedł a Rupert miał nie jasne wrażenie, że nie wygrał.
Gdy mężczyzna wrócił wieczorem dom był ciemny i cichy a to znaczy, że Alex pojechał na weekend z przyjaciółmi. Rozmówi się z nim w niedziele.
W nocy obudził go jednak dźwięk telefonu. Sms którego dostał zmroził mu krew w żyłach. Alex był w szpitalu.
Pół godziny później widział już syna na łóżku. Wyglądał na młodszego niż był w rzeczywistości. Po raz pierwszy widział go w takim stanie. Nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji. Nigdy tak bardzo nie był zmasakrowany
-Panie Giles- odwrócił się i zobaczył Charliego z ręką na temblaku- To moja wina
-Usiądźmy- poprowadził go do krzeseł na drugim końcu korytarza- Więc?
-Pan nie pozwolił Alexowi jechać i odradzałem mu ale on się uparł- w każdym razie... wieczorem nas zaatakowali... horda demonów...nie wiem co to było...I gdy... Alex uratował mi życie... Ja przepraszam wiem że nie powinienem był go ze sobą zabierać. Jest najmłodszy ale walczył najdzielniej. To ja powinienem go bronić ale zawiodłem...
-Charlie nie mogłeś tego przewidzieć- starał się uspokoić chłopaka. Przecież nie mógł go winić
-Demon zamachnął się na mnie a ja nie mogłem dosięgnąć broni... widziałem, że Alex do nas biegnie. Za nim był jeszcze jeden. Gdy zamachnął się na demona... nawet nie wiem co to było... w każdym razie Alex nie miał szans. Nie widział tego za nim. I to moja wina- chłopak ukrył twarz w dłoniach
-Spokojnie- Rupert objął go- Alex na pewno się wyliże jest silny- znał swojego syna i wiedział że tak będzie
-Kłóciliśmy się- przyznał Charlie- I nie musiał...
-Alex jest twoim najlepszym przyjacielem. Kocha cię
-A ja jego- uśmiechnął się chłopak- Ale wiem że nie tak jak on mnie- westchnął- Będzie w porządku. I ja kiedyś kogoś znajdę
-W to nie wątpię.....

Od tego czasu ich przyjaźń stała się silniejsza niż wcześniej. Z jednej strony cieszył się z tego ale Charlie sprawiał kłopoty. No i co on sobie myślał zapraszając tu wampiry. Niestety wiedział, że tak się kiedyś stanie. Że jego syn się z nim zwiąże. Tylko że jakoś nie mógł się z tym pogodzić. Wciąż jeszcze traktował go jak małe dziecko. Zawsze byli tylko we dwoje i mówiąc prawdę nie chciał zostać sam. Może powinien w końcu rozejrzeć się za jakąś kobietą. Ale kto by go chciał. Przecież wybór dla czynnych Obserwatorów jest zawsze ograniczony. Większość małżeństw zna się od dziecka i akceptuje swoje obowiązki. On nigdy nie miał szczęścia. W zasadzie jedyną opcją dla niego była by chyba Joyce Summers przecież ona wie o córce. Tylko że on nie chce się wiązać z potrzeby tylko z chęci. Westchnął. Syn był zawsze dla niego najważniejszy. Był błogosławieństwem. Wspaniałym i nie oczekiwanym cudem. Owszem był wdzięczny Angelusowi to dzięki niemu miał rodzinę... żywą w każdym razie ale nie za cenę dziecka. Tylko że Alex dorasta i jeśli będzie chciał związać się z wampirami zrobi to. A on zostanie całkiem sam. Rupert w końcu postanowił przestać się nad sobą użalać. Jutro zadzwoni do Joyce może ich znajomość przerodzi się w coś więcej niż troskę o dzieci.

Alex mimo szczerych chęci nie mógł usnąć na długo. Przecież on całował się nie z jednym a dwoma wampirami i to mu się podobało. Bał się własnych reakcji. No bo kto normalny... a z drugiej strony oni nie chcą go skrzywdzić. I było jeszcze to że był zdrowym napalonym nastolatkiem. Tylko czy nie mógłby się zauroczyć w jakimś normalnych chłopaku. Nawet Charlie ze swoją bujną przeszłością i dziwnymi upodobaniami byłby lepszy. Nie mógł jednak przestać myśleć o pocałunkach. Każdy był inny ale oba jakby takie same. Chciał tego i nie chciał jednocześnie. Z trudem usiadł w pościeli i podjął decyzję. Mimo że wiedział że później będzie żałował. Jest młody. Może robić błędy. No i jego błędy przecież można bez karnie zabić. Jutro musi jeszcze powiedzieć o swojej nagłej decyzji przyjaciołom ale tata się nie dowie. Jeszcze nie. A gdy tylko odzyska władzę w nogach rozmówi się z natrętami.

7 komentarzy:

  1. cudny rozdział.Dobrze, że Aleks tak do tego podchodzi.Mam nadzieje,że wampiry go nie skrzywdzą nieumyślnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak myślałam Charlie to dość lekkomyślny facet. Zawalił w przeszłości, a i teraz postąpił dość lekkomyślnie zapraszając do domu wampiry.
    Rupert chyba czuje się samotny, syn dorasta, a on nie ma nikogo z kim by mógł spędzać czas i dzielić się troskami.Ten pomysł z Joyce jest całkiem fajny.
    Alex nadal nie może się zdecydować. Nie ma się co dziwić jest taki młody,hormony w nim szaleją, a tu w dodatku zamiast jednego trafiło mu się dwóch facetów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj się kroi nowiutki romansik...nie, żeby mi się nie podobało. Całkiem ciekawy pomysł, żeby spiknąć Ruperta z Joyce.
    Tak mi się wydaje, że Charlie to typ buntownika. I do dosyć lekkomyślnego, jak widać na załączonym obrazku. I tak mi się wydaje, że jeszcze sporo nabroi. Będzie się działo.
    Alex chyba już iwe co robić. I ma całkowitą racje co do błędów. Jednak ja bym uważała. Tak troszeczkę. Bo potem mogą być problemy.
    A teraz co do błędów. Jest ich trochę. Nie będę wymieniać, bo nie są bardzo karygodne, ale są i tego się nie zmieni. Powiem tylko, że niektóre wyrazy masz napisane osobno, a powinny być łącznie, albo nie ma przecinków. Już od jakiegoś czasu zaobserwowałam, że tekst jest jakby...niedokładny? Coś tak jakoś. Na klawiaturze nie jest prosto wypisać to, co się chce i ja to rozumiem. Dlatego za bardzo się nie czepiam. Chciałam tylko zwrócić na to uwagę. I tyle w tym temacie.
    Kolejny rozdział zapowiada się ciekawie. Ciekawe jak zareagują wampirki na zmianę w zachowaniu ich wybranka? Uch, nakręciłaś mnie kobieto i teraz mam tysiąc scenariuszy w głowie. xD
    Weny i chęci.
    Strzałka,
    Tirea

    OdpowiedzUsuń
  4. Alex wreście wie co będzie robil z tymi wampirami trochę zeszło mu podjąc decyzje ale wampiry na pewno sie ucieszą. Rupert też postanowił poszukać szczęścia a będzie to mama pogrączyni to dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Alex podjął trudną decyzję. Dobrze mimo wszystko, że postanowił dać wampirom szansę. W końcu chłopaki tak się starają ;)
    Mam nadzieję, że Rupert też sobie kogoś znajdzie. Nie ważne mężczyznę, czy kobietę. Alexowi na pewno będzie łatwiej wiedząc, że nie zostawi ojca samego.
    Ciekawi mnie jaką jeszcze rolę odegra Charlie. Widać do wielu rzeczy podchodzi dość... lekko.
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  6. Umarłam i trafiłam do raju? Rozdzialik cudeńko! Mam nadzieję że Alex szybko się co do wampirków przekona i będą sobie razem żyli. Dużo weny i przepraszam że tak króciutko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    wspaniale, może właśnie niech Rupert spróbuje z Jace, na pewno syn nie zostawi go...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń