sobota, 12 stycznia 2013

Prolog

Dwóch młodych mężczyzn szło aleją.
Obaj byli w wyśmienitych nastrojach, jeden nawet lekko pijany. Cały świat należał do nich. Dosłownie i w przenośni.
Większy, starszy z nich ciemnowłosy ubrany w czarne skórzane spodnie i fioletową koszulę, uśmiechał się czule, patrząc na mniejszego jasnowłosego, który miał na sobie długi czarny płaszcz, a pod nim tak jak i on skórę i krwiście czerwoną koszulę.
– Słuchasz mnie? – Jasnowłosy zawarczał cicho.
– Oczywiście, że tak Will. – Przygarnął go do siebie.
– Więc podobno Pogromczyni, wyobraź sobie, jest w ciąży.... i robi się bardzo nie uważna...
– Nie – przerwał mu tamten. – Nie będziesz jej szukał. Nie będziesz zwracał na siebie jej uwagi. Nie stracę cię.
– No przecież mówię, że... – Naburmuszył się tamten, a raczej chciał to zrobić, bo ręka jego towarzysza zasłoniła mu usta i widział, że tamten węszy.
– Chodź. – Nie czekając na Williama, pognał kilka domów dalej.

– Kurde, Angel. – Jasnowłosy zrównał się z nim dopiero w alei. – Cholera – zaklął na to, co zobaczył.
Zwłoki młodej kobiety może nie były dla niego czymś wyjątkowym, ale nowo narodzone dziecko.
– Chyba ktoś sprzątnął ci trzecią Pogromczynię sprzed nosa. – Angel okrążył zwłoki. – Była całkiem ładna.
– Ujdzie. – William miał inny gust. – A co z tym? – Wskazał na dziecko.
– Nie chcesz go chyba zabić. – Angel spojrzał na niego ze zdziwieniem.
– To dziecko... Nawet się nie najem... Trzeba go gdzieś oddać... Mówiłeś, że jak się nazywa teraz rodzina twojego brata? – Ostrożnie podniósł niemowlę.
– Myślisz? – Angel przez ułamek sekundy pomyślał, że ma przed sobą słodki obrazek, ale do czasu aż William ukazał kły.
– Szybko, bo on pachnie tak wspaniale… – Zrobił taki ruch, jakby miał zatopić kły w szyi dziecka.
– Giles. – Angel zbliżył się do nich. – Tam będzie mu w sam raz
– Tak... Angel i Spike, agencja adopcyjna. – Jasnowłosy roześmiał się i dziecko otworzyło oczy. Żaden z mężczyzn nie widział jeszcze tak intensywnego brązowego koloru.

– To tu. – Dom był duży i wyglądał na bogaty. – Został już tylko Rupert o ile się nie mylę.... Daj mi małego. – Spike zrobił to dość niechętnie.
– Obyśmy się nigdy nie spotkali – szepnął do dziecka i nacisnął dzwonek. Jasnowłosy oparł się o drzewo i uśmiechał się paląc papierosa. W głowie tańczyła mu jego Czarna Bogini, co zwykle oznaczało kłopoty i zabawę.
12 sty 16:37

9 komentarzy:

  1. Prolog jest po prostu zachwycając! Pełen tajemnicy i napięcia, ale i taki słodki! :D Szkoda, że mama małego zginęła :(, ale jestem ciekawa co się stanie z tym chłopcem, gdy wychowa go rodzina Angela ^^. Jeju no po prostu Zresztą ten intensywne piękny brąz ach. Już sobie wyobrażam jak bardzo będzie ten chłopiec przystojny gdy dorośnie ^^. Cieszę się, ze go nie zabili, to by było okrutne i takie smutaskowo ;(. Bardzo podoba mi się relacja dwóch wampirów, ale jestem jeszcze ciekawsza jak będzie ona wyglądać gdy mały podrośnie ^^. Jestem oczarowana prologiem i mam przeogromną nadzieję na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy poczatek podoba mi sie czekam na nastepny ;-) . Weny !!!!

    POGROMCZYNI

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam tytuł już przyciąga uwagę i pokazuję, ze wiele będzie się działo:)Ale początek smutny,,,biedne maleństwo... dobrze, że oddali je, a nie mh,... zabili. I wiem, że na pewno spotkają się w przyszłości :)
    Nie mogę się doczekać kolejnej notki;3
    Twoja Maru ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. powiem ci że prolog mi się podoba. zaczyna się fajnie i ciekawie. tylko mam nadzieję że następny rozdział będzie szybko. do zobaczenia . i dużo weny ci życzę i czasu do pisania ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłaś bardzo dobrze. Dałaś nam do myślenia. Dziecko pogromczyni, które ma wychowywać Gilles. Tylko niech szybko dorośnie, bo już chcę zobaczyć go w akcji. Szkoda, że tak krótko, cóż poczekam na następny rozdział , bo jestem ciekawa jak to rozegrasz. Liczę na ostrą rywalizację skoro to mają być dwie osoby.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm czy to nie jest kontynuacja tego bloga w którym byly te same imiona itd. Że ten jeden z chlopaków zamienia się w kotka ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowe opowiadanie zaczyna się interesująco, a dla dziecka wręcz tragicznie. Już nie mogę się doczekać jak maluch podrośnie, choć śledzenie tego jak Giles opiekuje się podopiecznym też może być ciekawe:)
    Napisy na zdjęciu w nagłówku nie są dobrze widoczne, a także je przysłaniają. Uważam, że jest to mało przejrzyste. To tylko moja uwaga.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny, bo niecierpliwie czekam na kontynuację:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie... Spike... Moja papuga �� teraz mam ją przed oczami jak tylko widzę to imię haha

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, coś mi się zdaje że spotkają ponownie to dziecko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń