poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 27

Angel zszedł do piwnicy gdy tylko wrócił z udanego polowania.
Był najedzony i bardzo pobudzony. Pragnął jednego ze swoich wspaniałych kochanków a najlepiej obu na raz.
Jednak to co zobaczył tak bardzo go rozczuliło, że uśmiechał się tylko i stał obok materaca na którym jego ukochane Dziecię i młodego kochanka bez którego już nie wyobrażał sobie życie. Spali wtuleni w siebie, niewinnie jakby tylko to mieli na myśli. On jednak czuł ten ulotny już zapach sexu, bardzo dobrego, namiętnego i pełnego miłości.

-Będziesz tak stał?- Spike nawet się nie poruszył, nie otworzył oczu
-Musisz jeść- pogłaskał zimny policzek mężczyzny wciąż starając się nie obudzić chłopca
-Więc zajmij moje miejsce- usiadł- nie lubi budzić się sam- spojrzał czule na Alex'a
-Wiem Will- pochylił się w końcu i pocałował go- idź już jest po północy i pośpiesz się. Pragnę cię- warknął cicho
-Na co czekasz- z prędkością światła wsunął dłoń w rozporek starszego wampira
-William!- Roześmiał się Angel ale odepchnął go od siebie- idź jeść. Dawno nie miałeś niczego świeżego- mimo tego całował go po twarzy, szyi
-Po prostu chcesz z nim zostać sam- Spike wstał z nieszczęśliwą miną dziecka- nie zaczynaj niczego. Chce tu być
-Może- starszy wampir już się rozbierał. Był bardzo zdziwiony że Alex przespał to wszystko- Aż tak go wymęczyłeś?
-Chciałbyś wiedzieć co?- Jasnowłosy mężczyzna roześmiał się tylko i wyszedł nucąc pod nosem jakieś tylko jemu znane melodie ciężkiego rocka.

Angel rozebrał się do końca i wsunął obok ukochanego chłopca. Był bardzo ciepły i od razu się do niego przytulił. Wampir zadowolony z siebie zaczął cicho mruczeć chociaż gdyby ktoś go na tym przyłapał pewnie by zginął.
-Wiesz to dziwne- Alex odwrócił się do niego całkiem już rozbudzony- wy nawet nie wiecie kiedy ja udaje- uśmiechnął się
-Chcemy pozwolić ci odpocząć- pocałował go w policzek- Wszystko dobrze?- Spike mógł być bardzo porywczym kochankiem i często zapominał o swojej sile
-Wspaniale- usiadł i przeciągnął się. Nagle zaczęło mu burczeć w brzuchu- przepraszam- zarumienił się
-Chodź- Angel wprawdzie nie miał ochoty nigdzie iść było mu tu dobrze z jego...ich chłopcem ale przecież ludzie muszą jeść. Zwłaszcza tak młodzi, no i może uda im się mieć trochę czasu dla siebie
-Dobrze mi- jęknął Alex kładąc się znowu
-Rozpuszczony bachor- wampir roześmiał się i wziął na ręce zabierając ze sobą koc by okryć wspaniałe ciało. Musi pamiętać że on jest tu najstarszy i to jego zadaniem było żeby dbać o młodszych ukochanych którzy jak ich znał sami o siebie nie zadbają. A on lubił mieć się kimś opiekować. Zwłaszcza jak kogoś kocha. A tych dwoje było jego światem. I jeśli coś stałoby się któremuś nigdy by sobie tego nie darował.
-Zrobisz mi kolacje?- Alex przytulał się do zimnej klatki piersiowej
-Oczywiście piękny- pocałował jego ciepłą szyję- Co tylko zechcesz
-Skąd wiesz jak gotować?- Chłopak nagle pomyślał o tym gdy wampir posadził go na najwygodniejszym krześle w kuchni
-Spike lubi czasem zjeść- zajrzał do lodówki
-Wiesz że jesteś nagi prawda?- Alex przełknął ślinkę gdy przyglądał się mężczyźnie
-Chyba cię to nie peszy skarbie- uśmiechnął się do niego
-Wcale... ale wątpię że coś zjem- przemknął głośno ślinkę i zarumienił się
-Zjesz malutki zjesz- Angel znalazł jakiś zapomniany koc i owinął wokół talii- Tak lepiej?
-Trochę- Alex wstał i podszedł do lodówki- wiesz że nie musisz.... jadłeś coś?- Wspomniał nagle
-Tak i nie martw się nikogo nie zjadłem...-otoczył go ramionami od tyłu- Myślałeś już o tym?
-Angel.... jeszcze za wcześnie.... znaczy troszkę....-westchnął
-Nie ma pośpiechu ale tak będziemy mogli lepiej cię chronić- chłopak odwrócił się nagle
-Sam sobie poradzę- warknął i wyplątał się  z jego objęć- nie traktujcie mnie jak dziecko. Radziłem sobie przez wiele lat
-Wiem kochany- wampir westchnął- ale...
-Ale dość- Alex był zły. Nawet bardzo- już nie jestem głodny- wyszedł z kuchni  zostawiając zdziwionego Angel'a samego.
I nagle to poczuł. Przerażający ból w okolicach klatki piersiowej
-Will- jęknął- Alex!
-Tak?- Chłopak już schodził ze schodów kompletnie ubrany
-Spike... coś z nim nie tak....
-Spokojnie- ukochany położył mu uspokajającą rękę na ramieniu- idź się ubrać ja wezmę broń- i gdy wampir miał zaprotestować spojrzał na niego groźnie- bez dyskusji.
-2 minuty- odpowiedział Angel i wybiegł
-Tyle mi potrzeba- miał szczęście że dom był tak bardzo załadowany bronią. Nie było czasu na szukanie. Zaczął się bać. Zwykle gdy coś idzie dobrze... nie może teraz o tym myśleć. Spike jest silny i nie raz pewnie... ale z drugiej strony Angel zareagował jakby to było na prawdę bardzo groźne
-Chodźmy i nie martw się wszystko będzie dobrze- wampir nagle wziął go za rękę i wybiegli z domu. Alex w progu zdążył jeszcze wskoczyć mu na plecy. To szybsze niż samochód.  A czas ich gonił.

5 komentarzy:

  1. Witam,
    rozdział bardzo dobry, Spike jest bardzo zazdrosny o sam na sam Angela i Alexa ;] tak Angel jako najstarszy czuje się odpowiedzialny za swoich dwóch kochanków.... Mam nadzieję, że wszsystko będzie dobrze i Spike nic się nie stanie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Oba wampiry bardzo kochają Alexa zrobiż dla niego wszystko dla tego zawsze któryś koło niego jest.Angel jest tym co pilnuje obu ale co mogło się stac Spike przestraszył się i pobiegli mu na pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamiast młodego kochanka, powinien być młody kochanek :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że nic im nie będzie. Matko... Will bądź cały i zdrowy.
    Podoba mi się czułość jaką obdarzają Alexa, ale chłopak ma rację, nie jest już dzieckiem. Nie mogą go trzymać pod kloszem. Radził sobie sam, więc teraz też może im pomagać.
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, Spike bywa zazdrosny o sam na sam Angela i Alexa a jak Sngel właśnie patrzy na to sam na sam ich czy po prostu skceptuje i się cieszy jako ten starszy i chcący się opiekować...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń